Niedziela, która rozdarła naszą rodzinę: Prawda, której nie mogłam już dłużej ukrywać
– Nie wierzę, że ją tu przyprowadziłeś! – krzyknęłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. Wszyscy zamarli. Mój syn, Michał, patrzył na mnie z niedowierzaniem i wściekłością. Niedzielny obiad, który przez lata był naszą tradycją – rosół, pieczony schab i ciasto drożdżowe pachnące cynamonem – zamienił się w pole bitwy.
Mąż, Andrzej, odłożył widelec i spojrzał na mnie z wyrzutem. Moja córka Lena spuściła wzrok na talerz, dłonie jej drżały. Tylko ona wiedziała, co naprawdę dzieje się w moim sercu. Po drugiej stronie stołu siedziała Julia – narzeczona Michała – z tym samym uśmiechem, którym przez lata maskowała swoją prawdziwą twarz. Czułam, jak serce wali mi jak młotem.
– Mamo, co ty wyprawiasz? – Michał był zszokowany i rozgniewany. – Przecież Julia nic ci nie zrobiła!
Julia spuściła głowę, ale widziałam, jak jej usta drgają w tym charakterystycznym grymasie. Zbyt dobrze znałam ten wyraz twarzy – widywałam go na korytarzach szkoły, kiedy Lena wracała do domu zapłakana. Przez lata próbowałam chronić córkę, ale ona nigdy nie chciała powiedzieć, kto ją krzywdzi. Teraz już wiedziałam.
– Michał… proszę cię… nie rozumiesz… – zaczęłam cicho, ale Andrzej mi przerwał.
– Może wszyscy trochę ochłoniemy? To ważny dzień dla Michała.
Ale dla Leny to nie był ważny dzień. Widziałam, jak jej ręce drżą, gdy próbowała pokroić mięso. Spojrzała na mnie oczami pełnymi bólu i lęku.
– Mamo… proszę… – wyszeptała.
Nie mogłam już dłużej milczeć. Zbyt długo patrzyłam, jak Lena gaśnie – jak zamyka się w sobie, jak unika ludzi, jak jej uśmiech znika za każdym razem, gdy dzwoni telefon lub ktoś wspomina szkołę. Zbyt długo byłam niemym świadkiem jej cierpienia.
– Michał – powiedziałam stanowczo – musisz poznać prawdę. Julia nie jest tą osobą, za którą ją uważasz.
Michał zerwał się od stołu, twarz miał czerwoną ze złości.
– Co ty wygadujesz? Dlaczego zawsze musisz wszystko psuć? Nigdy nie jesteś zadowolona!
Julia wtedy pierwszy raz się odezwała:
– Może powinniśmy wyjść…
Lena wstała i bez słowa wyszła z jadalni. Andrzej tylko wzruszył ramionami, jakby chciał zniknąć.
Zostałam sama z Michałem i Julią. Spojrzałam Julii prosto w oczy.
– Dobrze wiesz, co robiłaś Lenie. Wiesz, ile razy wysyłałaś jej wiadomości pełne nienawiści, ile razy ją wyśmiewałaś przy wszystkich. Wiesz, że przez ciebie płakała każdej nocy przez miesiące?
Michał patrzył na mnie jak na wariatkę.
– Mamo, przestań! To bzdury! Julia nie jest taka!
Julia milczała. W jej oczach pojawiły się łzy.
– Powiedz mu prawdę – poprosiłam cicho.
Julia pierwszy raz opuściła gardę:
– Michał… ja… byłam głupią gówniarą. Nie wiedziałam, co robię. To było dawno temu… Zmieniłam się.
Łzy spływały jej po policzkach.
Michał cofnął się o krok jakby dostał w twarz.
– Ty… naprawdę to zrobiłaś Lenie? Mojej siostrze?
Cisza była cięższa niż ołów. Słyszałam płacz Leny za ścianą.
Andrzej podszedł do mnie i szepnął:
– Musiałaś właśnie teraz? Nie mogłaś poczekać?
Spojrzałam na niego z goryczą:
– Ile jeszcze mam czekać? Aż Lena całkiem zniknie z tego świata?
Michał wybiegł z domu bez słowa. Julia próbowała za nim pójść, ale zatrzymała się w drzwiach i spojrzała na mnie:
– Przepraszam… Naprawdę przepraszam.
Nie potrafiłam jej wybaczyć. Jeszcze nie teraz.
Wieczorem siedziałam sama w kuchni. Godziny mijały powoli. Lena przyszła do mnie i usiadła obok.
– Dziękuję ci, mamo – wyszeptała i pierwszy raz od dawna mocno mnie przytuliła.
Andrzej milczał przez całą noc. Michał nie wrócił do domu.
Przez kolejne dni dom był pełen ciszy i niewypowiedzianych słów. Michał nie odpisywał na wiadomości. Lena powoli wracała do siebie – jakby spadł jej z pleców ogromny ciężar.
Zastanawiałam się, czy postąpiłam słusznie. Czy rozbiłam rodzinę czy uratowałam córkę?
Może kiedyś Michał mi wybaczy. Może zrozumie, że prawda boli, ale milczenie zabija.
Czasem pytam samą siebie: Czy lepiej żyć w kłamstwie dla świętego spokoju czy zaryzykować wszystko dla prawdy? Co wy byście zrobili na moim miejscu?