„Mój Mąż Odnowił Kontakt z Przyjaciółką z Liceum: Teraz Jestem Przytłoczona Zazdrością i Bezradnością”

Kiedyś myślałam, że zazdrość to oznaka braku pewności siebie, coś, co zdarza się tylko w związkach, w których brakuje zaufania. Ale teraz znajduję się w sytuacji, gdzie zazdrość przejęła kontrolę nad moim życiem i nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Mój mąż, Piotr, niedawno odnowił kontakt z dawną przyjaciółką z liceum, Zosią. Byli blisko wtedy, a teraz wydaje się, że kontynuują tam, gdzie skończyli.

Wszystko zaczęło się niewinnie. Piotr wspomniał, że spotkał Zosię w kawiarni pewnego dnia. Wymienili się numerami i zaczęli pisać do siebie. Na początku nie myślałam o tym zbyt wiele. W końcu każdy ma przyjaciół z przeszłości. Ale z biegiem tygodni ich komunikacja stała się coraz częstsza. Zaczęli spotykać się na lunch, chodzić na spacery, a nawet uczestniczyć razem w różnych wydarzeniach.

W międzyczasie moje życie się rozpadało. Po urodzeniu naszego drugiego dziecka, Ani, zmagałam się z zaburzeniami hormonalnymi, które doprowadziły do znacznego przyrostu wagi. Przytyłam prawie dwadzieścia kilogramów i czułam się nieatrakcyjna oraz niepewna siebie. Nie mogłam nawet spojrzeć na siebie w lustrze bez uczucia obrzydzenia. Piotr próbował mnie uspokoić, mówiąc, że nadal uważa mnie za piękną, ale jego słowa wydawały się puste, gdy spędzał tyle czasu z Zosią.

Pewnego wieczoru Piotr wrócił późno z jednego ze swoich spotkań z Zosią. Był w doskonałym nastroju, śmiał się i opowiadał o tym, jak dobrze się bawili. Nie mogłam powstrzymać uczucia zazdrości. Skonfrontowałam go z tym, pytając, dlaczego spędza tyle czasu z nią. Zbagatelizował to, mówiąc, że są tylko przyjaciółmi i że nie mam się czym martwić.

Ale nie mogłam pozbyć się uczucia, że coś jest nie tak. Zaczęłam sprawdzać jego telefon, gdy nie było go w pobliżu, szukając jakichkolwiek oznak zdrady. Nie znalazłam nic konkretnego, ale wiadomości między nimi były pełne wewnętrznych żartów i osobistych anegdot, które sprawiały, że czułam się jak outsider we własnym małżeństwie.

Z biegiem miesięcy moja zazdrość przerodziła się w urazę. Czułam urazę do Piotra za spędzanie tyle czasu z Zosią i za to, że sprawiał, że czułam się niewystarczająca. Czułam urazę do Zosi za to, że była wszystkim tym, czym ja nie byłam—szczupła, atrakcyjna i pewna siebie. A najbardziej czułam urazę do siebie samej za to, że pozwoliłam moim niepewnościom przejąć nade mną kontrolę.

Pewnej nocy, po kolejnej kłótni o Zosię, Piotr spakował torbę i wyszedł. Powiedział, że potrzebuje trochę przestrzeni do przemyśleń. Byłam zdruzgotana. Czułam, że mój świat się wali. Próbowałam do niego dzwonić i pisać wiadomości, ale nie odpowiadał.

Dni zamieniły się w tygodnie, a Piotr nadal nie wracał do domu. Dowiedziałam się od wspólnych znajomych, że mieszka u Zosi. Ta wiadomość mnie zdruzgotała. Czułam, że moje najgorsze obawy się spełniły. Nie mogłam jeść ani spać; wszystko co mogłam robić to płakać i zastanawiać się, gdzie popełniłam błąd.

W końcu Piotr wrócił porozmawiać. Przyznał, że zaczął czuć coś do Zosi, ale zapewniał, że między nimi nic fizycznego się nie wydarzyło. Powiedział, że potrzebuje czasu na zastanowienie się nad tym, czego chce i że nie jest pewien, czy nasze małżeństwo da się uratować.

Zostałam w zawieszeniu, nie wiedząc co przyniesie przyszłość. Zazdrość i bezradność, które mnie pochłonęły, teraz zastąpiło głębokie poczucie straty i niepewności. Nie wiedziałam czy Piotr wróci do mnie czy nasze małżeństwo jest definitywnie skończone.

Ostatecznie nie było szczęśliwego zakończenia. Piotr wyprowadził się na stałe i rozpoczęliśmy proces rozwodowy. Zosia pozostała stałą obecnością w jego życiu, a ja musiałam zebrać kawałki mojego złamanego serca.