„Moja Teściowa Traktuje Mnie Jak Służącą”: Ciągle Mówi, Że Mam Szczęście, Że Mam Dom do Sprzątania

Nazywam się Lea i jestem żoną Piotra. Mamy dwoje pięknych dzieci, Zosię i Janka, i planujemy trzecie. Życie powinno być wspaniałe, ale jest jeden poważny problem, który rzuca cień na nasze szczęście: moja teściowa, Halina.

Halina ma prawie 58 lat, ale nie można tego poznać po jej zachowaniu. Zachowuje się bardziej jak rozpieszczone dziecko niż dorosła osoba. Piotr jest jej jedynym synem i zawsze miała nad nim silną kontrolę. On kocha swoją matkę i wspiera ją we wszystkim, co moim zdaniem ona w pełni wykorzystuje.

Od momentu naszego ślubu Halina traktuje mnie jak swoją osobistą służącą. Ciągle mówi mi, jak mam szczęście, że mam dom do sprzątania i jak jestem szczęśliwa, że mam tak wspaniałego zięcia. Jakby wierzyła, że moim jedynym celem w życiu jest służenie jej i utrzymywanie domu w czystości.

Kiedy tylko nas odwiedza, co zdarza się zdecydowanie zbyt często jak na mój gust, zachowuje się jak u siebie w domu i oczekuje, że będę jej usługiwać. Zostawia brudne naczynia w zlewie, buty porozrzucane po salonie i pranie w gościnnym pokoju. Kiedy proszę ją, żeby posprzątała po sobie, tylko się śmieje i mówi: „Och Lea, masz szczęście, że masz coś do roboty!”

Piotr nie widzi problemu. Uważa, że jego matka po prostu jest sobą i że powinnam być bardziej wyrozumiała. Nie zdaje sobie sprawy, ile stresu i frustracji powoduje jej zachowanie. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale zawsze broni jej, mówiąc, że jest samotna i potrzebuje naszego wsparcia.

Rozumiem, że Halina jest samotna. Jej mąż zmarł kilka lat temu, a Piotr jest jej jedyną rodziną. Ale to nie daje jej prawa traktować mnie jak służącą. Mam swoją własną rodzinę do opieki i nie mogę spędzać całego czasu na spełnianiu jej kaprysów.

Sytuacja osiągnęła punkt krytyczny w zeszłym tygodniu, kiedy Halina przyszła bez zapowiedzi i została na trzy dni. W tym czasie nie robiła nic poza krytykowaniem mojego gotowania, narzekaniem na stan domu i złośliwymi uwagami na temat moich umiejętności wychowawczych. Miała nawet czelność powiedzieć mi, że powinnam być wdzięczna za możliwość sprzątania po niej, bo to mnie zajmuje.

Byłam na skraju wytrzymałości. Próbowałam jeszcze raz porozmawiać z Piotrem, ale zbył moje obawy i powiedział mi, żebym była cierpliwa wobec jego matki. Nie rozumie, jak bardzo jej zachowanie wpływa na mnie i naszą rodzinę.

Nie wiem już co robić. Kocham Piotra i nasze dzieci, ale nie mogę dalej tak żyć. Ciągła obecność Haliny i jej poniżające podejście wprowadzają między nami rozłam. Czuję, że tracę siebie w tym niekończącym się cyklu sprzątania po niej i próbach utrzymania spokoju.

Rozważałam wyznaczenie granic z Haliną, ale boję się reakcji Piotra. Tak bardzo kocha swoją matkę, że obawiam się, że wybierze ją zamiast mnie, jeśli będę naciskać zbyt mocno. Ale coś musi się zmienić. Nie mogę dalej żyć w ten sposób, czując się jak służąca we własnym domu.

Na razie biorę to dzień po dniu, mając nadzieję, że Piotr w końcu zobaczy, jak bardzo ta sytuacja mnie rani. Ale głęboko w środku boję się, że nic się nie zmieni i zawsze będę tkwić w roli służącej mojej teściowej, podczas gdy moje własne potrzeby i szczęście będą odsuwane na bok.