Cień Przeszłości: Jak Spotkanie z Byłą Żoną Mojego Męża Odmieniło Moje Życie
– Znowu ona przyjeżdża? – myślę, patrząc przez okno na szarą ulicę, na której właśnie zatrzymuje się srebrny Opel Astra. Serce wali mi jak młot. Piotr, mój mąż, stoi już w przedpokoju, poprawia kołnierz koszuli i zerka na mnie z niepokojem. – Anka, proszę cię, nie rób sceny – mówi cicho, jakby bał się, że Magda usłyszy nas przez drzwi.
Nie odpowiadam. Zaciskam dłonie na kubku z herbatą tak mocno, że aż parzy mnie w palce. Magda – jego była żona, matka Kuby. Zawsze elegancka, zawsze uśmiechnięta, zawsze lepsza ode mnie. Przynajmniej tak mi się wydaje. Mam trzydzieści cztery lata i powinnam być pewna siebie, a jednak za każdym razem, gdy ona się pojawia, czuję się jak intruz we własnym domu.
Słychać dzwonek. Piotr otwiera drzwi i przez chwilę rozmawiają szeptem. Kuba już czeka z plecakiem, gotowy na weekend u mamy. Słyszę jej głos – ciepły, spokojny, jakby nigdy nie było między nimi żadnych kłótni czy łez. Wychodzę z kuchni, udając obojętność.
– Cześć Aniu – mówi Magda i uśmiecha się do mnie szeroko. – Przepraszam za zamieszanie, ale musiałam przyjechać wcześniej. Mam dziś dyżur w szpitalu.
– Nie ma sprawy – odpowiadam chłodno. – Kuba już gotowy.
Piotr patrzy na mnie błagalnie. Kuba rzuca się matce na szyję i wychodzą razem na klatkę schodową. Zostajemy sami. Cisza między nami jest gęsta jak mgła.
– Wiem, że to dla ciebie trudne – zaczyna Piotr niepewnie. – Ale musimy jakoś to poukładać.
– Poukładać? – wybucham. – Ty zawsze wszystko układasz! A ja? Ja mam udawać, że nic nie czuję?
Wybiegam do sypialni i trzaskam drzwiami. Leżę na łóżku i płaczę w poduszkę. Zazdrość dławi mnie od środka. Wiem, że to głupie – przecież Piotr wybrał mnie. Ale czy naprawdę? Czy można konkurować z kimś, kto był tu pierwszy?
Wieczorem Piotr próbuje mnie przytulić, ale odsuwam się. Nie rozumie mnie. Nikt mnie nie rozumie.
Następnego dnia dzwoni Magda. Jest sobota rano, Piotr pojechał do pracy na dyżur w pogotowiu.
– Aniu? Przepraszam, że przeszkadzam… Mogłabyś mi pomóc? Zostawiłam u was ważne dokumenty Kuby do szkoły.
Nie chcę się zgodzić, ale coś w jej głosie sprawia, że nie potrafię odmówić.
– Dobrze, przyjdź za godzinę – mówię szorstko.
Przychodzi punktualnie. Stoi w progu z lekko rozczochranymi włosami i cieniami pod oczami.
– Przepraszam za kłopot… – zaczyna niepewnie.
– Proszę – podaję jej teczkę bez słowa.
Zamiast wyjść, siada na krześle w kuchni.
– Aniu… Mogę chwilę? Muszę z kimś pogadać…
Patrzę na nią zaskoczona. Przez chwilę milczymy.
– Wiesz… Czasem mam wrażenie, że wszyscy myślą, że jestem taka silna i poukładana… Ale ja też się boję – mówi cicho. – Boję się o Kubę, o siebie… O to, czy dobrze robię.
Nie wiem co powiedzieć. Nigdy nie widziałam jej takiej bezbronnej.
– Ty się boisz? – pytam niedowierzająco.
– Tak… Boję się, że Kuba kiedyś powie mi: „wolę być u taty i Ani”. Boję się, że Piotr kiedyś przestanie być dla mnie wsparciem nawet jako przyjaciel…
Patrzę na nią inaczej niż zwykle. Widzę kobietę zmęczoną życiem, która też walczy o swoje miejsce.
– Myślałam, że masz wszystko pod kontrolą…
– Nikt nie ma… Nawet ty – uśmiecha się smutno.
Siedzimy razem przy stole. Po raz pierwszy rozmawiamy jak dwie kobiety, a nie rywalki. Opowiadamy sobie o naszych lękach: o tym, jak trudno być „tą drugą”, jak trudno być „tą pierwszą”, jak trudno być matką i macochą jednocześnie.
Magda wyciąga rękę i dotyka mojej dłoni.
– Wiesz… Chciałabym, żebyśmy spróbowały być dla siebie wsparciem. Dla Kuby… I dla siebie nawzajem.
Łzy napływają mi do oczu. Po raz pierwszy czuję ulgę. Może nie muszę już walczyć?
Od tamtej rozmowy wiele się zmieniło. Zaczęłyśmy rozmawiać częściej – czasem o dzieciach, czasem o pracy, czasem po prostu o życiu. Piotr był zaskoczony naszą nową relacją, ale widziałam w jego oczach ulgę.
Z czasem przestałam czuć się zagrożona przez Magdę. Zrozumiałam, że przeszłość Piotra jest częścią jego życia – tak samo jak ja jestem jego teraźniejszością i przyszłością. Kuba zyskał dwie kobiety, które potrafią ze sobą rozmawiać bez zazdrości i pretensji.
Czasem myślę o tym pierwszym spotkaniu i o tym, jak bardzo bałam się Magdy. Dziś wiem, że największym wrogiem była moja własna niepewność.
Czy naprawdę musimy rywalizować ze sobą jako kobiety? A może wystarczy odrobina szczerości i odwagi, by odnaleźć spokój tam, gdzie wcześniej był tylko lęk?