„Bezsenna Noc i Gorzki Przepis”

Wiktoria była niewyspana od niezliczonych godzin, jej umysł przepełniony wspomnieniami, które nie chciały zniknąć w mroku nocy. Mimo wyczerpania, które trzymało ją jak druga skóra, wciągnęła na siebie szlafrok i udała się do kuchni. Miała nadzieję, że gotowanie ukoi jej niespokojnego ducha.

Było prawie 3 nad ranem, a cisza w domu była przytłaczająca, niemal namacalna. Poruszając się po kuchni i zbierając składniki, jej myśli nieuchronnie wracały do Henryka. Kiedy się poznali, wydawał się być spełnieniem marzeń — czarujący, uważny, zawsze gotowy z komplementem. Ale z biegiem miesięcy fasada ta powoli się kruszyła, odsłaniając obcego pod spodem.

Tego wieczoru jej umysł odtwarzał jedno konkretne wydarzenie, punkt zwrotny, którego nie mogła się pozbyć. Byli na kolacji u przyjaciół, a Henryk śmiał się zbyt głośno z żartu, który nie był śmieszny, jego oczy przeskanowały pokój z chłodem, który nie doszedł do jego uśmiechu. Później, gdy zostali sami, jego zachowanie całkowicie się zmieniło. Słodycz zniknęła, zastąpiona ostrym, tnącym krytycyzmem, który sprawił, że Wiktoria czuła się mała i nieistotna.

Potrzebując otrząsnąć się z tych wspomnień, Wiktoria skupiła się na zadaniu, które przed nią stało. Postanowiła przygotować przepis swojej babci na chili — złożoną mieszankę przypraw i ciepła, coś, co zaangażuje wszystkie jej zmysły i być może spali pozostałą gorycz w jej myślach.

Kiedy cebula skwierczała na patelni, jej telefon zadzwonił. To była wiadomość od Delilii, jej najbliższej przyjaciółki. „Też nie możesz spać? Chcesz porozmawiać?” brzmiała. Wiktoria wpatrywała się w ekran przez długą chwilę, zanim odłożyła telefon na bok. Nie była gotowa rozmawiać, wyrażać zamętu i bólu, które wirowały w jej wnętrzu.

Chili gotowało się na kuchence, a aromat wypełniał kuchnię. Powinno to było być pocieszające, ale tej nocy było tylko kolejnym przypomnieniem przeszłości. Henryk uwielbiał to danie. Chwalił jej gotowanie, jego słowa zawsze miały nutę zdziwienia, jakby był zaskoczony, że potrafi coś zrobić dobrze.

Gdy zegar zbliżał się do 4 nad ranem, wyczerpanie Wiktorii w końcu ją dopadło. Wyłączyła kuchenkę i usiadła przy kuchennym stole, opierając głowę na dłoniach. W domu panowała cisza, oprócz tykania zegara i jej nierównych oddechów.

Zastanawiała się nad zadzwonieniem do Hanny, kolejnej przyjaciółki, która zaoferowała jej wsparcie, gdy po raz pierwszy zostawiła Henryka. Ale co mogłaby zrobić Hanna? Rzeczywistość była taka, że Wiktoria musiała stawić czoła temu sama, odbudować swoje życie kawałek po kawałku, nawet jeśli każdy kawałek wydawał się przesiąknięty wspomnieniami o nim.

Chili pozostało nietknięte. Wiktoria ostatecznie wróciła do łóżka, gdy pierwsze oznaki świtu przebijały się przez krawędzie zasłon. Sen mógł jej umykać, ale nowy dzień nieubłaganie nadchodził. Leżała tam, z szeroko otwartymi oczami, wiedząc, że słodycz, którą kiedyś znała z Henrykiem, zniknęła, zastąpiona surową, nieubłaganą prawdą o tym, kim naprawdę był.