Przeszłość nie da spokoju, dopóki nie zrobisz tego…

Wpadłem do mieszkania matki jak burza, trzaskając drzwiami tak mocno, że aż zadrżały szyby w starych ramach. – Co ty wyprawiasz, Paweł?! – wrzasnęła mama z kuchni, a jej głos był jak ostrze. – Przecież mówiłem, że przyjdę po swoje rzeczy! – odparłem, czując jak serce wali mi w piersi. W powietrzu wisiała cisza, napięta jak struna. W tle słychać było tylko cichy szum telewizora i odgłos gotującej się wody.

Miałem trzydzieści pięć lat i od dziesięciu nie mieszkałem już w tym bloku na warszawskim Bródnie. Ale dziś musiałem tu wrócić. Nie dlatego, że czegoś zapomniałem – raczej dlatego, że nie mogłem już dłużej uciekać przed przeszłością.

– Znowu się kłócicie? – do pokoju wszedł mój młodszy brat, Michał. Zawsze był tym spokojniejszym z nas dwóch. – Przyszedłem tylko po papiery i zdjęcia – rzuciłem chłodno, nie patrząc mu w oczy. Michał spojrzał na mnie z wyrzutem. – Może byś się wreszcie odezwał normalnie do mamy? Ile można żyć w gniewie?

Zacisnąłem pięści. Nie miał pojęcia, ile mnie to kosztuje. Od lat nosiłem w sobie żal – do matki, do niego, do siebie. Za to, że ojciec odszedł i zostawił nas samych. Za to, że matka nigdy nie potrafiła okazać miłości inaczej niż przez krytykę i wieczne pretensje.

– Paweł, usiądź – powiedziała mama cicho, stawiając przede mną kubek herbaty. – Porozmawiajmy jak ludzie.

Usiadłem niechętnie przy kuchennym stole, który pamiętał jeszcze czasy PRL-u. Mama miała podkrążone oczy i ręce drżały jej lekko. – Wiem, że cię zawiodłam – zaczęła. – Ale nie możesz całe życie uciekać.

– To nie takie proste! – wybuchłem. – Ty zawsze wszystko wiesz najlepiej! Nigdy nie słuchałaś mnie ani Michała! Ojciec odszedł przez ciebie!

W pokoju zapadła cisza tak gęsta, że aż bolało. Michał spuścił wzrok. Mama otarła łzę.

– Nie masz prawa tak mówić – szepnęła. – Nie wiesz wszystkiego.

– To powiedz mi wreszcie prawdę! – krzyknąłem.

Mama spojrzała na mnie z bólem. – Twój ojciec… miał inną kobietę. Ja się dowiedziałam ostatnia. Ale nigdy nie chciałam was obciążać swoimi problemami.

Zatkało mnie. Przez całe życie myślałem, że to ona była winna rozpadu rodziny. Że była za ostra, za wymagająca…

– Dlaczego nigdy nam tego nie powiedziałaś? – zapytał cicho Michał.

– Bo chciałam was chronić – odpowiedziała mama. – Ale chyba tylko pogorszyłam sprawę.

Poczułem się jak dziecko. Wszystko, co budowałem przez lata – mur gniewu i żalu – zaczęło się sypać.

– Przepraszam… – wyszeptałem. – Naprawdę przepraszam.

Mama uśmiechnęła się smutno i wyciągnęła do mnie rękę. Ująłem ją niepewnie.

– Chciałam ci powiedzieć coś jeszcze – powiedziała nagle. – Twój ojciec próbował się z tobą skontaktować przed śmiercią. Pisał listy…

Zamarłem.

– Jakie listy?

Mama wstała i wyjęła z szuflady plik pożółkłych kopert. Drżącymi dłońmi podała mi je przez stół.

– Nie miałam odwagi ci ich dać wcześniej…

Otworzyłem pierwszą kopertę. Pismo ojca było znajome i obce zarazem:

„Pawle,
Wiem, że zawiodłem cię jako ojciec…”

Czytałem kolejne słowa przez łzy. Ojciec przepraszał za wszystko: za zdradę, za odejście, za to, że nie umiał być lepszym człowiekiem.

– Dlaczego mi tego nie dałaś?! – krzyknąłem przez łzy.

– Bałam się twojej reakcji… Bałam się, że mnie znienawidzisz jeszcze bardziej…

Michał objął mamę ramieniem.

– Paweł… czasem trzeba wybaczyć nie tylko innym, ale też sobie.

Siedzieliśmy tak długo w milczeniu. W końcu podniosłem wzrok na mamę.

– Chciałbym zacząć od nowa… jeśli się da.

Mama uśmiechnęła się przez łzy.

– Zawsze jest czas na nowy początek.

Wyszedłem na klatkę schodową z listami w ręku i poczułem pierwszy raz od lat ulgę. Może przeszłość nigdy nie daje spokoju właśnie po to, żebyśmy w końcu znaleźli odwagę ją naprawić?

Czy wy też nosicie w sobie coś niewypowiedzianego? Czy potrafilibyście wybaczyć swoim bliskim po latach milczenia?