„Mój Mąż Chce Wysłać Moją Córkę do Dziadków: Nie Pozwolę na To”
Udaje, że mu na nas zależy, ale przejrzałam jego fasadę. Nie pozwolę, żeby nas popychał. Wiedział, na co się pisze, kiedy się pobieraliśmy.
Udaje, że mu na nas zależy, ale przejrzałam jego fasadę. Nie pozwolę, żeby nas popychał. Wiedział, na co się pisze, kiedy się pobieraliśmy.
Jestem sfrustrowana zarówno moim mężem, jak i jego matką, ponieważ wychowała go w przekonaniu, że wychowanie dzieci to wyłącznie obowiązek matki. Używa jej słów, aby usprawiedliwić swoje brak zaangażowania, a ona go wspiera, litując się nad nim za to, że ma tak wymagającą żonę. Nasz syn ma siedem lat i chodzi do drugiej klasy, ale mój mąż nadal nie ma pojęcia o jego podstawowych potrzebach i kamieniach milowych.
Nigdy nie utrzymywał kontaktu z synem. W rzeczywistości każda pomoc, którą oferował, była wymuszona. Brakowało mu jakiegokolwiek instynktu ojcowskiego. Niedawno ponownie wyszłam za mąż. Ale sprawy przybrały nieoczekiwany obrót.
Moja córka znowu ma trudności i zapytała, czy ona i jej rodzina mogą zamieszkać ze mną. Przyjmę ją i moją wnuczkę; nie zostawię ich bez dachu nad głową. Jednak nie chcę widzieć jej męża w moim domu. Mam już dość; raz już razem mieszkaliśmy. On nie potrafi się zachować i ledwo zarabia na życie. Może znaleźć sobie inne miejsce.
Pobraliśmy się, gdy oboje mieliśmy dwadzieścia trzy lata. W tym czasie byłam już w ciąży. Właśnie skończyliśmy studia pedagogiczne. Nasze rodziny nie były zamożne, więc musieliśmy ciężko pracować, aby związać koniec z końcem. Zrezygnowałam z urlopu macierzyńskiego i zdecydowałam się na karmienie mlekiem modyfikowanym. Czy to z powodu stresu, czy czegoś innego, od tego momentu wszystko zaczęło się psuć.
Byliśmy małżeństwem przez siedem lat. Pierwsze trzy lata były pełne szczęścia, ale potem wszystko zaczęło się rozpadać. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że mój mąż okaże się tak bezduszny i samolubny. Mieliśmy dwie córki, Emilkę i Zosię. Ale mój mąż nigdy nie pomagał mi w ich wychowaniu. Ciągle się kłóciliśmy. Wszystko zmieniło się w dniu, kiedy postanowiłam odejść.
– Czy tylko mi się wydaje, czy twoja rodzina się ostatnio powiększyła? – Tak, to prawda! Moja synowa wprowadziła się do nas. Młoda para postanowiła zaoszczędzić na dom.
Chcieli podarować córce wyjątkowy prezent, ale nie byli pewni, co wybrać. Kiedy ogłosiła swoje zaręczyny, od razu zrozumieli, że dom będzie idealnym prezentem.
Miałem własne mieszkanie i prestiżową pracę. Kobiety lgnęły do mnie, bo byłem uosobieniem „idealnego kawalera”. Przelotne związki mi odpowiadały, przynajmniej tak myślałem.
– „Ciąża Emilii przebiegała bezproblemowo!” – Pięćdziesięcioletnia Zuzanna opowiada o swojej siostrzenicy. – „Żadnych komplikacji, świetne wyniki badań, niczego nie trzeba było się obawiać. Ale podczas porodu coś poszło nie tak. Nagłe cesarskie cięcie, dziecko na oddziale intensywnej terapii noworodków, a Emilia też nie czuła się dobrze. Wszyscy byliśmy bardzo zestresowani! Niestety, sprawy nie potoczyły się tak, jak się spodziewaliśmy…”
– Cześć, Aniu. Jak leci? Coś nowego?
Mój dziadek nie jest złośliwym ani trudnym człowiekiem. Uważam się za osobę cierpliwą i współczującą, ale ta sytuacja mnie wyczerpuje. Mój dziadek ma 94 lata i w zeszłym roku doznał poważnego upadku, który przykuł go do łóżka. To była trudna droga, a ja zmagam się z emocjonalnymi i fizycznymi wymaganiami opieki.