Mój dom nad jeziorem, czyli jak nauczyłam się mówić „nie” własnej rodzinie
Zawsze marzyłam o spokojnym życiu z dala od miasta, ale po przeprowadzce nad Jezioro Miedwie z mężem Piotrem, nasza rodzina zaczęła traktować nasz dom jak darmowy pensjonat. Ciągłe wizyty, nieproszona pomoc i rodzinne konflikty sprawiły, że czułam się uwięziona we własnym raju. Dopiero gdy odważyłam się postawić granice, odzyskałam siebie i radość z życia.