Babciu, poznaj moją wnukę – ma już sześć lat!
– Babciu, poznaj moją wnuczkę – ma już sześć lat! – usłyszałam głos, który przeszył mnie na wskroś. Stałam na chodniku, z torbą pełną zakupów, kiedy nagle czas się zatrzymał. Przede mną stała Ola, moja dawna synowa, której nie widziałam od lat. Obok niej – mała dziewczynka o oczach tak znajomych, że aż ścisnęło mnie w gardle.
– Helena Janicka, jestem Ola, a to twój wnuk Kacper. Ma sześć lat – powiedziała, jakby to była najprostsza rzecz na świecie. Ale przecież Kacper był chłopcem, moim ukochanym wnukiem, który zniknął razem z nią sześć lat temu. A teraz stała przede mną dziewczynka, która patrzyła na mnie z nieśmiałym uśmiechem.
– Przepraszam, czy mogę… – zaczęłam niepewnie, ale Ola weszła mi w słowo.
– Wiem, że to szok. Ale musisz wiedzieć prawdę. To nie jest Kacper. To Zosia. Twoja wnuczka. – Jej głos zadrżał. – Przez te wszystkie lata nie miałam odwagi wrócić. Ale ona chciała cię poznać.
Stałam jak wryta. W mojej głowie kłębiły się pytania: Gdzie był mój syn? Dlaczego Ola zniknęła? Dlaczego przez sześć lat nie miałam żadnego kontaktu z wnukiem, a teraz dowiaduję się, że mam wnuczkę?
– Chodźmy do mnie – powiedziałam w końcu, czując, jak nogi mam jak z waty.
W domu panowała cisza. Zosia usiadła na kanapie i zaczęła bawić się pluszowym kotkiem, którego zawsze trzymałam na pamiątkę po Kacprze. Ola patrzyła na mnie z napięciem.
– Helena… Wiem, że masz prawo być zła. Ale musisz zrozumieć. Po śmierci Pawła… – jej głos się załamał. – Nie mogłam tu zostać. Wszystko mnie przytłaczało. Twoje oczekiwania, żal po Pawle, plotki w miasteczku. Chciałam zacząć od nowa. Ale Zosia… ona zawsze pytała o babcię.
Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Przez te wszystkie lata żyłam w przekonaniu, że Ola zabrała mi wnuka, że nigdy już nie zobaczę tej części mojej rodziny. A teraz okazało się, że mam wnuczkę, która przez sześć lat nie znała swojej babci.
– Dlaczego nie napisałaś? Nie zadzwoniłaś? – zapytałam cicho.
Ola spuściła głowę.
– Bałam się. Bałam się twojego gniewu. Bałam się, że nie zaakceptujesz Zosi. Że powiesz, że to nie jest Kacper, że nie jest twoja…
Zosia podeszła do mnie i nieśmiało podała mi rysunek. Były na nim trzy postacie: kobieta z siwymi włosami, młoda kobieta i dziewczynka. Nad nimi wielkie słońce.
– To my? – zapytałam drżącym głosem.
– Tak. Mama mówiła, że jesteś bardzo dobra i że robisz najlepsze pierogi na świecie – odpowiedziała Zosia.
Uśmiechnęłam się przez łzy. Przez chwilę poczułam ciepło, którego nie czułam od lat.
Ale w głowie wciąż miałam tysiące pytań. Co się stało z Kacprem? Czy Ola kłamała przez te wszystkie lata? Czy mogę jej zaufać?
Wieczorem, gdy Zosia zasnęła w moim dawnym pokoju, usiadłam z Olą przy kuchennym stole.
– Musisz mi powiedzieć prawdę – powiedziałam stanowczo. – Co się stało z Kacprem?
Ola spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
– Kacper… to był błąd w papierach. Lekarz się pomylił przy porodzie. Przez pierwsze miesiące wszyscy myśleliśmy, że to chłopiec. Ale potem okazało się, że to dziewczynka. Zosia. Nie miałam odwagi ci o tym powiedzieć. Bałam się, że mnie znienawidzisz, że uznasz ją za kogoś obcego.
Patrzyłam na nią w milczeniu. Przez lata żyłam w żalu i gniewie, a tymczasem prawda była zupełnie inna. Ola była sama, zagubiona, a ja zamiast jej pomóc, odsunęłam się od niej.
– Dlaczego wróciłaś właśnie teraz? – zapytałam cicho.
– Zosia zachorowała. Lekarze mówią, że to nic poważnego, ale… ona bardzo chciała poznać babcię. I ja też… nie mam już nikogo. Potrzebuję cię, Helena. Potrzebujemy cię obie.
W tej chwili poczułam, jak pęka we mnie skorupa żalu i gniewu. Zrozumiałam, że przez te wszystkie lata byłam więźniem własnych oczekiwań i wyobrażeń o rodzinie. Teraz miałam szansę zacząć od nowa.
Przez kolejne dni uczyłam Zosię lepić pierogi, pokazywałam jej stare zdjęcia Pawła i opowiadałam historie z dzieciństwa jej mamy. Ola powoli odzyskiwała spokój. Wieczorami siedziałyśmy razem przy stole i rozmawiałyśmy o wszystkim, czego nie powiedziałyśmy sobie przez te wszystkie lata.
Ale wciąż czułam niepokój. Czy potrafię wybaczyć Oli? Czy potrafię pokochać Zosię tak samo jak Kacpra, którego nigdy nie było? Czy można odbudować rodzinę po tylu latach milczenia i bólu?
Czasem patrzę na Zosię i zastanawiam się, ile jeszcze tajemnic kryje nasze życie. Czy naprawdę można zacząć od nowa? Czy wybaczenie jest możliwe? A może niektóre rany nigdy się nie zagoją?