Bezsenna Noc w Kuchni: Między Zapachem Cebuli a Smakiem Zdrady

— Znowu nie śpisz? — głos mojej córki, Julki, rozbrzmiewa w półmroku kuchni, gdzie stoję nad patelnią, mieszając cebulę. Jej oczy są podkrążone, a włosy rozczochrane. Wiem, że powinnam ją odesłać do łóżka, ale nie mam siły na matczyne reprymendy.

— Nie mogłam zasnąć — odpowiadam cicho, czując jak łzy cisną mi się do oczu. — Ty też?

Julka wzrusza ramionami i siada przy stole. Przez chwilę milczymy, słuchając skwierczenia cebuli. Zapach rozchodzi się po całym mieszkaniu, mieszając się z moimi wspomnieniami. To był jego ulubiony zapach — Michała. Mój mąż. A raczej były mąż.

— Mamo, czy ty jeszcze go kochasz? — pyta nagle Julka, patrząc na mnie z powagą, której nie spodziewałabym się po piętnastolatce.

Zaciskam dłonie na drewnianej łyżce. To pytanie wraca do mnie każdej nocy, kiedy nie mogę zasnąć. Czy można przestać kochać kogoś, kto był częścią twojego życia przez dwadzieścia lat? Czy zdrada naprawdę wszystko przekreśla?

— Nie wiem — szepczę. — Chyba już nie. Ale czasem mam wrażenie, że kocham wspomnienie o nim. O nas.

Julka spuszcza wzrok. Wiem, że ona też cierpi. Michał był jej bohaterem. Dopóki nie zobaczyła go z inną kobietą na rynku w naszym mieście. To był szok dla nas obu.

— On zadzwonił dzisiaj — mówi nagle Julka. — Chciał się spotkać.

Czuję, jak serce mi zamiera. Michał odszedł pół roku temu, zostawiając mnie z długami i dwójką dzieci. Przez pierwsze tygodnie nie mogłam oddychać ze złości i żalu. Potem przyszła pustka.

— I co mu powiedziałaś?

— Że nie wiem. Że muszę zapytać ciebie.

Odstawiam patelnię na bok i siadam naprzeciwko niej. Patrzę na jej drobne dłonie, które nerwowo bawią się rękawem bluzy.

— Chcesz się z nim zobaczyć?

Julka wzrusza ramionami.

— Nie wiem. Tęsknię za nim, ale boję się, że znowu nas zrani.

Przez chwilę milczymy. W głowie kłębią mi się myśli: o tym, jak Michał wracał późno z pracy, jak coraz częściej znikał na weekendy pod pretekstem delegacji. O tym, jak znalazłam w jego telefonie wiadomości od tej kobiety — Agaty, koleżanki z pracy. O tym, jak wykrzyczałam mu w twarz wszystko, co czułam: ból, rozczarowanie, gniew.

— Mamo…

— Tak?

— Czy to moja wina?

To pytanie rozdziera mnie na pół. Ile razy sama je sobie zadawałam? Czy mogłam coś zrobić inaczej? Czy byłam zbyt wymagająca? Zbyt zmęczona? Zbyt skupiona na dzieciach?

— Absolutnie nie — mówię stanowczo i łapię ją za rękę. — To była jego decyzja. Jego błąd.

Julka kiwa głową, ale widzę łzy w jej oczach. Przytulam ją mocno i czuję jej drżenie.

Nagle rozlega się dźwięk telefonu. To SMS od mojego syna, Kuby: „Mamo, wrócę później. Jestem u Tomka.” Kuba ma siedemnaście lat i od rozwodu zamknął się w sobie jeszcze bardziej niż wcześniej. Nie rozmawia ze mną prawie wcale.

— On cię obwinia? — pytam Julkę cicho.

— Nie wiem… Może trochę. On zawsze był bliżej taty.

Wstaję i zaczynam sprzątać kuchnię. Ruch pomaga mi nie myśleć. Ale myśli i tak wracają: do dnia ślubu w małym kościele pod Warszawą; do pierwszego mieszkania na Ursynowie; do narodzin Kuby i Julki; do wspólnych wakacji nad Bałtykiem; do kłótni o pieniądze i zmęczenie codziennością.

Pamiętam ostatnią rozmowę z Michałem przed jego wyprowadzką:

— Muszę odejść — powiedział wtedy cicho, unikając mojego wzroku.

— Dlaczego? — spytałam przez łzy.

— Bo już cię nie kocham… Bo kocham ją.

Te słowa dźwięczą mi w uszach do dziś.

Julka zasypia przy stole, oparta o rękę. Przykrywam ją kocem i gaszę światło w kuchni. Idę do sypialni, ale wiem, że nie zasnę. Siadam na łóżku i patrzę w ciemność.

W głowie słyszę głos mojej matki:

— Musisz być silna dla dzieci.

Ale ja już nie wiem, czy potrafię być silna. Każdego dnia walczę ze sobą: żeby wstać z łóżka, żeby pójść do pracy w urzędzie gminy, żeby zrobić zakupy i ugotować obiad. Żeby nie płakać przy dzieciach.

Czasem myślę o Agacie — kobiecie, która zabrała mi męża. Czy ona też nie śpi po nocach? Czy wie, jak to jest patrzeć na swoje dzieci i widzieć w ich oczach ból i rozczarowanie?

Następnego dnia rano budzi mnie dźwięk klucza w drzwiach. Kuba wraca do domu. Wchodzę do kuchni i widzę go przy lodówce.

— Cześć — mówię ostrożnie.

— Cześć — burczy pod nosem.

— Wszystko w porządku?

Kuba wzrusza ramionami i nalewa sobie mleka do płatków.

— Kuba…

Ignoruje mnie i wychodzi do swojego pokoju trzaskając drzwiami.

Czuję narastającą frustrację i bezsilność. Chciałabym do niego dotrzeć, ale każde moje słowo odbija się od niego jak groch od ściany.

Po południu dzwoni Michał.

— Cześć…

Jego głos jest niepewny.

— Czego chcesz? — pytam chłodno.

— Chciałem zapytać… czy mogę zabrać dzieci na weekend?

Zaciskam zęby.

— Musisz ich zapytać sam. Ja nie będę decydować za nich.

Słyszę westchnienie po drugiej stronie słuchawki.

— Dobrze… Dziękuję.

Rozłączam się i czuję ulgę pomieszaną z żalem. Przez chwilę mam ochotę zadzwonić do niego z powrotem i wykrzyczeć wszystko: jak bardzo mnie zranił; jak bardzo zawiódł nasze dzieci; jak bardzo boję się przyszłości bez niego.

Wieczorem Julka mówi:

— Mamo… Może powinniśmy spróbować mu wybaczyć?

Patrzę na nią długo. Widzę w niej siebie sprzed lat: naiwną dziewczynę wierzącą w bajki o szczęśliwej rodzinie.

— Nie wiem, czy potrafię — odpowiadam szczerze. — Ale może ty potrafisz.

Julka przytula mnie mocno.

W nocy znów nie mogę spać. Idę do kuchni i zaczynam gotować rosół — tak jak robiła to moja mama w trudnych chwilach. Zapach bulionu miesza się ze wspomnieniami: dobrymi i złymi.

Myślę o tym, ile jeszcze razy będę musiała przeżyć tę noc od nowa; ile jeszcze razy będę musiała tłumaczyć dzieciom świat dorosłych; ile jeszcze razy będę musiała udawać silną.

Czy naprawdę można nauczyć się żyć po zdradzie? Czy można jeszcze zaufać drugiemu człowiekowi? A może najważniejsze to nauczyć się ufać samej sobie?