„Mama, on chce się pożegnać” – Jak zdrada męża roztrzaskała moje życie i jak próbowałam odnaleźć siebie na nowo

– Mamo, on chce się pożegnać – głos Antka drżał, a ja czułam, jak serce ściska mi się w gardle. Stałam w kuchni, wciąż w piżamie, z kubkiem zimnej już kawy. Za oknem szarzał listopadowy poranek, a ja nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.

Weszłam do salonu. Michał stał przy drzwiach, spakowany, z tą swoją torbą sportową, którą kupiliśmy razem na naszą pierwszą wspólną majówkę. Patrzył na mnie niepewnie, jakby czekał na wyrok. Przez chwilę miałam ochotę rzucić w niego tym kubkiem, ale tylko zacisnęłam palce na uchwycie.

– Naprawdę musisz wyjeżdżać? – zapytałam cicho, choć znałam odpowiedź.

– Muszę – odparł. – To już nie ma sensu, Magda. Przepraszam.

Przepraszam. To słowo brzmiało jak kpina. Przepraszał za lata kłamstw? Za to, że przez dwa lata spał z kimś innym? Za to, że zostawiał mnie samą z Antkiem, kiedy tłumaczył się nadgodzinami? Czy za to, że teraz odchodził do tej kobiety, którą poznał w pracy?

Antek miał wtedy siedem lat. Stał przy mnie i patrzył na ojca szeroko otwartymi oczami. Michał przykucnął przy nim i przytulił go mocno.

– Będę cię odwiedzał – powiedział cicho. – Obiecuję.

Nie płakałam wtedy. Łzy przyszły później, kiedy zamknęły się za nim drzwi i w mieszkaniu zapadła cisza tak gęsta, że aż bolała.

Przez kolejne tygodnie żyłam jak w transie. Chodziłam do pracy – jestem nauczycielką polskiego w podstawówce – odbierałam Antka ze świetlicy, gotowałam obiady, odrabiałam z nim lekcje. Wieczorami siadałam na kanapie i patrzyłam w ścianę. Czasem dzwoniła mama:

– Magda, musisz się pozbierać. Dla Antka.

Ale jak miałam się pozbierać? Każdy kąt tego mieszkania przypominał mi Michała. Nawet zapach jego perfum czułam na poduszce.

Pewnego dnia Antek wrócił ze szkoły i rzucił tornister w kąt.

– Mama, dlaczego tata już nie mieszka z nami? – zapytał nagle.

Zabrakło mi słów. Jak miałam mu powiedzieć prawdę? Że tata wybrał inną kobietę? Że nas zostawił?

– Tata musi teraz mieszkać gdzie indziej – wymamrotałam. – Ale bardzo cię kocha.

Widziałam, że nie wierzy. Przestał mówić o ojcu. Zamykał się w sobie, coraz częściej uciekał do komputera.

W pracy też nie było łatwo. Koleżanki patrzyły na mnie ze współczuciem albo szeptały za plecami:

– Słyszałaś? Michał ją zostawił dla tej nowej z księgowości…

Czułam się upokorzona. Wszyscy wiedzieli o mojej porażce.

Któregoś wieczoru zadzwoniła do mnie siostra:

– Magda, przyjedź do nas do Gdańska na trochę. Odpoczniesz, zmienisz otoczenie.

Nie chciałam jechać. Bałam się zostawić Antka z Michałem nawet na weekend. Ale potem przyszły święta i nagle poczułam, że nie dam rady spędzić ich w tym pustym mieszkaniu.

Pojechałam do Gdańska z walizką pełną żalu i rozczarowania. Siostra przyjęła mnie ciepło, jej dzieci biegały po domu, a ja pierwszy raz od miesięcy poczułam coś na kształt spokoju.

Wieczorami rozmawiałyśmy długo przy winie.

– Magda, musisz zacząć żyć dla siebie – mówiła Kasia. – Michał nie był ciebie wart.

Ale jak zacząć żyć dla siebie, kiedy wszystko boli?

Po powrocie do Warszawy zaczęły się kolejne problemy. Michał coraz rzadziej dzwonił do Antka. Alimenty przychodziły nieregularnie. Raz nawet zadzwoniła do mnie ta kobieta – Justyna.

– Magda, musimy porozmawiać o Antku – powiedziała chłodno.

Poczułam, jak krew uderza mi do głowy.

– Nie mamy o czym rozmawiać – syknęłam i odłożyłam słuchawkę.

Zaczęłam mieć problemy ze snem. Budziłam się w środku nocy z poczuciem winy i lęku. Czy dobrze wychowuję syna? Czy nie powinnam walczyć o Michała? Czy to wszystko moja wina?

Pewnego dnia Antek wrócił ze szkoły pobity. Miał podbite oko i rozciętą wargę.

– Co się stało?!

– Chłopaki powiedziały, że jestem bękartem…

Serce mi pękło. Poszłam do szkoły zrobić awanturę wychowawczyni. Ale wiedziałam, że nie uchronię go przed wszystkim.

Wtedy podjęłam decyzję: muszę coś zmienić. Dla siebie i dla niego.

Złożyłam podanie o przeniesienie do szkoły w Gdańsku. Mama była przeciwna:

– Magda, Warszawa to twój dom! Tu masz pracę!

Ale ja już nie miałam tu niczego poza wspomnieniami i bólem.

Przeprowadzka była trudna. Antek płakał pierwsze tygodnie:

– Chcę wrócić do taty!

Ale powoli zaczynał odnajdywać się w nowym miejscu. Ja też zaczęłam oddychać pełniej. W pracy poznałam sympatycznych ludzi. Z czasem zaczęliśmy z Antkiem chodzić nad morze po lekcjach.

Któregoś dnia spotkałam Piotra – samotnego ojca z klasy równoległej do Antka. Zaprosił mnie na kawę.

– Wiem, co czujesz – powiedział cicho podczas naszego pierwszego spotkania. – Moja żona też odeszła do innego.

Rozmawialiśmy godzinami o dzieciach, o samotności, o strachu przed nowym związkiem.

Ale bałam się zaufać komukolwiek. Każdy gest Piotra wydawał mi się podejrzany. Czy znów ktoś mnie zrani?

Minął rok od rozstania z Michałem. Pewnego dnia Antek przyszedł do mnie wieczorem i zapytał:

– Mamo, czy będziemy jeszcze kiedyś szczęśliwi?

Objęłam go mocno i rozpłakałam się pierwszy raz od dawna.

Dziś wiem jedno: zdrada boli długo i głęboko. Ale życie toczy się dalej – nawet jeśli czasem wydaje się to niemożliwe.

Czy można jeszcze zaufać po takim upokorzeniu? Czy warto otworzyć serce na nowo? Może ktoś z was zna odpowiedź…