Między gniewem a tęsknotą: Historia Kasi i jej matki

– Z tobą nie da się rozmawiać! Nikogo nie słuchasz. Dla ciebie istnieje tylko twoje zdanie. Nawet taty nie słuchałaś. Dlatego odszedł! – wykrzyczałam, czując jak łzy napływają mi do oczu, choć starałam się je powstrzymać. Mama stała w kuchni, z rękami opartymi o blat, jej twarz była blada i napięta. Przez chwilę myślałam, że zaraz coś powie, ale tylko westchnęła ciężko i odwróciła się do okna.

Od kilku dni nasze życie przypominało pole bitwy. Każda rozmowa kończyła się awanturą, a cisza między nami była gęsta jak mgła nad Wisłą w listopadzie. Chodziłyśmy po domu jak dwa zranione zwierzęta – ja zamykałam się w swoim pokoju, ona w salonie, gdzie godzinami wpatrywała się w telewizor, choć wątpię, by cokolwiek oglądała naprawdę.

Wszystko zaczęło się od drobiazgu – niepozmywanych naczyń po kolacji. Ale pod powierzchnią czaiło się coś więcej. Od kiedy tata odszedł, wszystko się zmieniło. Mama stała się nerwowa, a ja coraz bardziej zamknięta w sobie. Czułam się jak intruz we własnym domu.

– Kasia, nie możesz tak mówić – powiedziała w końcu mama cicho, prawie szeptem. – Nie rozumiesz wszystkiego.

– A ty rozumiesz? – rzuciłam z goryczą. – Myślisz, że tylko tobie jest ciężko? Że tylko ty cierpisz?

Mama spojrzała na mnie z takim bólem w oczach, że na chwilę zamarłam. Przez moment zobaczyłam w niej nie surową matkę, ale kobietę, która straciła coś ważnego. Może nawet siebie samą.

Wieczorem leżałam na łóżku i gapiłam się w sufit. Próbowałam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz śmiałyśmy się razem. Może wtedy, gdy tata jeszcze z nami mieszkał? Kiedy zabierał nas na lody do parku i ścigaliśmy się z Zwinny Szarakiem – naszym ukochanym królikiem, który zawsze uciekał spod nóg Tymka, mojego młodszego brata-rozrabiaki.

Tymek był jedynym, który próbował nas pogodzić. Wpadał do mojego pokoju z miną konspiratora.

– Kasia, pogódźcie się już z mamą – prosił szeptem. – Ona płakała dziś rano w łazience.

Udawałam, że mnie to nie rusza, ale serce ściskało mi się z żalu. Chciałam przytulić mamę, powiedzieć jej, że też mi jej brakuje, ale nie umiałam przełamać dumy i gniewu.

Następnego dnia mama wróciła z pracy później niż zwykle. Wyglądała na zmęczoną i starszą niż jeszcze tydzień temu. Usiadła przy stole i przez chwilę patrzyła na swoje dłonie.

– Kasia… – zaczęła niepewnie. – Musimy porozmawiać.

Zeszłam na dół niechętnie, ale usiadłam naprzeciwko niej. Przez chwilę milczałyśmy.

– Wiem, że jesteś na mnie zła – powiedziała w końcu mama. – Ale ja też jestem tylko człowiekiem. Staram się jak mogę…

– To dlaczego wszystko musi być po twojemu? – przerwałam jej ostro.

– Bo boję się, że jeśli stracę kontrolę nad czymkolwiek… to wszystko się rozpadnie – wyszeptała.

Zaskoczyło mnie to wyznanie. Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby mama mówiła o swoich lękach.

– Myślisz, że ja tego nie czuję? – zapytałam cicho. – Że nie boję się każdego dnia?

Mama spojrzała na mnie ze łzami w oczach. Po raz pierwszy od dawna poczułam, że jesteśmy sobie bliskie.

Tymek wszedł do kuchni i spojrzał na nas niepewnie.

– Będzie obiad? – zapytał cicho.

Roześmiałyśmy się obie przez łzy. To był pierwszy krok do pojednania.

Ale następnego dnia wszystko wróciło do normy – znów kłótnia o drobiazg, znów trzaskanie drzwiami. Zrozumiałam wtedy, że pojednanie to nie jest jednorazowy akt, ale codzienna walka o siebie nawzajem.

Wieczorem wyszłam na balkon i patrzyłam na światła miasta. Zastanawiałam się, czy tata myśli o nas czasem. Czy tęskni za naszymi kłótniami i śmiechem? Czy żałuje?

Wróciłam do środka i zobaczyłam mamę siedzącą przy stole z kubkiem herbaty. Podeszłam do niej i usiadłam obok.

– Mamo… przepraszam za wszystko – powiedziałam cicho.

– Ja też przepraszam – odpowiedziała równie cicho.

Przytuliłyśmy się mocno i przez chwilę świat wydawał się prostszy.

Ale czy to wystarczy? Czy potrafimy nauczyć się żyć bez taty i bez ciągłych pretensji? Czy można odbudować coś, co tak długo było niszczone przez milczenie i gniew?

Czasem myślę, że każda rodzina to pole bitwy – tylko od nas zależy, czy będziemy walczyć ze sobą czy o siebie nawzajem.