„Wkrótce Zabiorę Cię od Tych Nieszczęsnych Rodziców,” Powiedziała Babcia do Wnuka

Róża zawsze była podporą dla swojej rodziny. Mieszkając tuż obok swojego syna Jakuba i jego żony Anny, zawsze była gotowa do pomocy. Czy to opieka nad ich małym synkiem Damianem, czy pomoc w domowych obowiązkach, Róża była na miejscu w mgnieniu oka. Anna doceniała tę pomoc, zwłaszcza że Jakub pracował długie godziny i często czuła się przytłoczona, zarządzając wszystkim sama.

Jednak Róża miała swoje dziwactwa. Była znana ze swojego ekscentrycznego zachowania i czasami mówiła rzeczy, które sprawiały, że Anna czuła się nieswojo. Ale Anna, wdzięczna za pomoc, postanowiła przymykać na to oko. W końcu Róża miała dobre intencje, a jej pomoc była nieoceniona.

Pewnego wieczoru, gdy Anna przygotowywała kolację, Róża przyszła, aby zająć się Damianem. Mały chłopiec uwielbiał swoją babcię i często spędzali razem godziny na zabawie. Gdy Anna kroiła warzywa w kuchni, słyszała śmiech Róży i Damiana w salonie. To był kojący dźwięk, który sprawiał, że czuła się mniej samotna.

Ale potem głos Róży przybrał inny ton. Był cichszy, niemal konspiracyjny. Anna nie mogła zrozumieć słów, ale coś w zmianie zachowania Róży sprawiło, że poczuła się nieswojo. Odłożyła nóż i cicho podeszła do salonu, stając tuż za drzwiami, aby podsłuchać.

„Wkrótce zabiorę cię od tych nieszczęsnych rodziców,” szepnęła Róża do Damiana, który patrzył na nią szeroko otwartymi oczami. „Pojedziemy gdzieś daleko, tylko ty i ja. Będziesz tam o wiele szczęśliwszy.”

Serce Anny zamarło. Poczuła zimny dreszcz przebiegający po plecach. O czym mówiła Róża? Weszła do pokoju, starając się utrzymać głos w ryzach. „O czym wy tam szepczecie?”

Róża spojrzała w górę, jej twarz była maską niewinności. „Och, nic, kochanie. Po prostu opowiadam Damianowi małą historyjkę.”

Anna wymusiła uśmiech, ale jej myśli pędziły. Nie mogła pozbyć się uczucia, że coś jest bardzo nie tak. Tej nocy, po tym jak Róża wróciła do domu, a Damian zasnął, opowiedziała Jakubowi, co usłyszała. On zbagatelizował to jako kolejne dziwactwo swojej matki, ale Anna nie mogła tego tak po prostu zostawić.

W ciągu następnych kilku tygodni zachowanie Róży stawało się coraz dziwniejsze. Pojawiała się bez zapowiedzi, czasami późno w nocy, twierdząc, że musi zobaczyć Damiana. Zaczęła przynosić mu prezenty, dziwne drobiazgi, które wydawały się nieodpowiednie dla dziecka. I zawsze były te szepty, te tajemnicze rozmowy, których Anna nie mogła do końca usłyszeć.

Pewnego popołudnia Anna postanowiła skonfrontować się z Różą. Poszła do jej domu, zdeterminowana, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Róża otworzyła drzwi z uśmiechem, ale w jej oczach było coś niepokojącego.

„Róża, musimy porozmawiać,” powiedziała Anna, starając się utrzymać spokój w głosie. „Zauważyłam ostatnio pewne rzeczy i jestem zaniepokojona.”

Uśmiech Róży zniknął. „Zaniepokojona? Czym?”

„Tobą,” odpowiedziała Anna. „I Damianem. Mówisz dziwne rzeczy i to mnie niepokoi.”

Wyraz twarzy Róży stwardniał. „Nie rozumiesz, Anna. Robię to, co najlepsze dla Damiana. Zasługuje na coś lepszego niż to.”

„Lepszego niż co?” zapytała Anna, podnosząc głos. „Jesteśmy jego rodzicami, Róża. Kochamy go.”

Róża pokręciła głową. „Nie widzisz tego, prawda? Jesteś zbyt zajęta swoim własnym światem, aby zobaczyć, co jest dla niego najlepsze.”

Anna poczuła przypływ gniewu. „Nie masz prawa tego mówić. Damian jest naszym synem i to my zdecydujemy, co jest dla niego najlepsze.”

Oczy Róży błysnęły gniewem. „Myślisz, że wiesz, co jest najlepsze? Jesteś tylko dzieckiem. Nie masz pojęcia, co to znaczy wychowywać dziecko.”

Anna cofnęła się o krok, jej serce biło jak szalone. „Myślę, że powinnaś nas na jakiś czas zostawić w spokoju, Róża. Potrzebujemy trochę przestrzeni.”

Twarz Róży wykrzywiła się z wściekłości. „Nie możesz mnie od niego odsunąć. Znajdę sposób. Zobaczysz.”

Anna odwróciła się i odeszła, jej ręce drżały. Wiedziała, że musi chronić swojego syna, ale nie miała pojęcia, jak daleko posunie się Róża.

W następnych tygodniach zachowanie Róży stawało się coraz bardziej niestabilne. Zaczęła pojawiać się w szkole Damiana, próbując zabrać go do domu. Szkoła zadzwoniła do Anny, która musiała wyjaśnić sytuację dyrektorowi. Uzgodnili, że będą bacznie obserwować Damiana i nie pozwolą mu wyjść z nikim innym niż jego rodzicami.

Jednak Róża była nieustępliwa. Pewnego wieczoru Anna wróciła do domu i zobaczyła, że drzwi wejściowe są otwarte, a Damiana nie ma. Ogarnęła ją panika, gdy przeszukiwała dom, wołając jego imię. Znalazła notatkę na kuchennym stole, napisaną pismem Róży.

„Mówiłam ci, że go zabiorę. Jest teraz bezpieczny ze mną. Nie próbuj nas szukać.”

Świat Anny się zawalił. Zadzwoniła do Jakuba, który natychmiast wrócił do domu, i od razu skontaktowali się z policją. Rozpoczęto poszukiwania, ale Róża i Damian zniknęli bez śladu.

Dni zamieniły się w tygodnie, a nie było żadnych śladów. Anna i Jakub byli zdruzgotani, ich życie wywróciło się do góry nogami. Mogli tylko mieć nadzieję, że Damian jest bezpieczny i że pewnego dnia wróci do nich.

Ale w głębi duszy Anna bała się najgorszego. Róża zawsze była nieprzewidywalna, a teraz zabrała ich syna. Przyszłość była niepewna, a oni mogli tylko czekać i mieć nadzieję na cud, który może nigdy nie nadejść.