„Moja Teściowa Poprosiła Nas o Przeprowadzkę, Teraz Krytykuje Mój Codzienny Tryb Życia”

Przez sześć lat Kamil i ja zdołaliśmy zbudować życie, które nam odpowiadało. Mieszkaliśmy w przytulnym jednopokojowym mieszkaniu w centrum miasta. Nie było to wiele, ale było nasze, a nasze rutyny mieliśmy opanowane do perfekcji. Kamil, wczesny ptaszek, kładł się spać o 21:00, podczas gdy ja, nocny marek, zostawałam do późna, czytając lub pracując nad moimi projektami artystycznymi do późnych godzin nocnych. To był system, który działał idealnie dla nas.

Potem zadzwoniła mama Kamila, Zofia. Niedawno straciła męża i miała trudności z zarządzaniem swoim dużym domem na przedmieściach. Poprosiła, abyśmy się do niej przeprowadzili, żeby jej pomóc. Kamil, będąc oddanym synem, zgodził się bez wahania. Ja byłam bardziej niechętna, ale ostatecznie zgodziłam się, myśląc, że to będzie tymczasowe.

Pierwsze kilka tygodni było do zniesienia. Zofia była wdzięczna za pomoc i staraliśmy się jak najlepiej wykorzystać sytuację. Jednak nie minęło dużo czasu, zanim pojawiły się pierwsze pęknięcia. Zofia miała swoje własne sposoby na wszystko i oczekiwała, że dostosujemy się do jej zasad.

Pewnego ranka, kiedy robiłam swoje zwykłe późne śniadanie około 10:00, Zofia weszła do kuchni z dezaprobatą na twarzy.

„Dzień dobry, Natalio,” powiedziała tonem pełnym osądu. „Czy nie uważasz, że to trochę późno na śniadanie?”

Wymusiłam uśmiech. „Pracuję do późna w nocy, Zofio. To jest moja rutyna.”

Pokiwała głową. „W tym domu jemy śniadanie o 7:00 rano. Ważne jest, aby zacząć dzień wcześnie.”

Kiwnęłam głową, ale nie zmieniłam swojej rutyny. To był tylko początek serii krytyk, które miały nadejść. Zofia miała opinię na wszystko – od tego, jak robię pranie, po to, jak organizuję spiżarnię. Nawet krytykowała moje projekty artystyczne, nazywając je „stratą czasu.”

Kamil próbował mediować, ale było jasne, że jest rozdarty między swoją matką a mną. Często wracał z pracy do domu i znajdował nas w środku kolejnej kłótni.

Pewnego wieczoru, po szczególnie gorącej wymianie zdań na temat mojego „braku dyscypliny”, wycofałam się do naszego pokoju we łzach. Kamil poszedł za mną i zamknął drzwi.

„Natalio, musimy porozmawiać,” powiedział cicho.

Spojrzałam na niego, moje oczy były czerwone i opuchnięte. „Nie mogę tego dłużej znieść, Kamilu. Twoja matka sprawia, że moje życie jest nie do zniesienia.”

Westchnął i usiadł obok mnie. „Wiem, że jest ciężko, ale to rodzina. Teraz nas potrzebuje.”

„A co z nami? Co z naszymi potrzebami?” zapytałam łamiącym się głosem.

Kamil nie miał odpowiedzi. Napięcie między nami rosło z każdym dniem. Nasz kiedyś harmonijny związek teraz był napięty pod ciężarem ciągłych krytyk Zofii.

Mijały miesiące i sytuacja tylko się pogarszała. Unikałam Zofii jak tylko mogłam, spędzając więcej czasu poza domem tylko po to, żeby zaznać trochę spokoju. Kamil i ja prawie już ze sobą nie rozmawialiśmy; kiedy to robiliśmy, zazwyczaj chodziło o jego matkę.

Pewnej nocy, po kolejnej kłótni z Zofią na temat mojego „nieodpowiedzialnego” stylu życia, spakowałam torbę i wyszłam. Nie mogłam tego dłużej znieść. Zameldowałam się w pobliskim motelu i zadzwoniłam do Kamila.

„Przepraszam, Kamilu,” powiedziałam przez łzy. „Nie mogę tak dłużej żyć.”

Na drugim końcu linii zapadła długa cisza zanim w końcu odpowiedział. „Rozumiem, Natalio. Może to był błąd.”

Oboje wiedzieliśmy co to oznaczało. Nasze małżeństwo padło ofiarą walki między moją rutyną a oczekiwaniami Zofii.

W końcu miłość nie wystarczyła, aby zniwelować różnice między naszymi światami.