„Pani Karolino, to jest Pani wnuk!” – Tajemnica, która rozdarła moją rodzinę
— Pani Karolino! — usłyszałam za sobą głos, gdy zamykałam furtkę przed blokiem. Był chłodny, marcowy wieczór, a ja marzyłam tylko o herbacie i ciszy po ciężkim dniu w szkole. Odwróciłam się zaskoczona. Stała przede mną młoda kobieta z chłopcem o jasnych włosach i wielkich oczach. — Przepraszam, że tak z zaskoczenia… Nazywam się Paulina, a to jest Eli. To… to Pani wnuk.
Zamarłam. Wnuk? Mój syn, Michał, nie miał dzieci. Przynajmniej tak mi mówił. Spojrzałam na chłopca, który ściskał pluszowego misia i patrzył na mnie z nieśmiałością.
— Przepraszam, ale chyba zaszła jakaś pomyłka — wydusiłam. — Mój syn nie ma dzieci.
Paulina spuściła wzrok. — Michał… Michał wie o Eli’m. Ale… nie chciał mieć z nami kontaktu. Proszę… on ma już sześć lat. Chciałam tylko, żeby Pani wiedziała.
W głowie miałam mętlik. Michał zawsze był zamknięty w sobie, ale żeby ukryć przede mną dziecko? Przecież tyle razy rozmawialiśmy o przyszłości, o rodzinie…
— Proszę poczekać — powiedziałam drżącym głosem. — Muszę to zrozumieć. Michał naprawdę jest ojcem tego chłopca?
Paulina skinęła głową i wyciągnęła z torebki zdjęcie. Michał z Pauliną na ławce w parku, a obok nich mały Eli w wózku. Znałam ten uśmiech mojego syna, ten gest poprawiania włosów…
— On powiedział, że nie jest gotowy na dziecko. Że to był błąd… Ale Eli jest cudowny. Chciałam tylko, żeby miał szansę poznać babcię.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Z jednej strony czułam gniew na Michała – jak mógł mnie okłamać? Z drugiej – litość dla tej kobiety i chłopca, który patrzył na mnie z nadzieją.
— Proszę wejść na chwilę — zaproponowałam w końcu. — Napijemy się herbaty.
W kuchni panowała niezręczna cisza. Eli bawił się klockami na dywanie, a Paulina opowiadała mi swoją historię: poznali się na studiach w Warszawie, byli razem dwa lata, potem zaszła w ciążę. Michał najpierw się cieszył, potem zaczął unikać rozmów o przyszłości. W końcu zerwał kontakt.
— Próbowałam do niego dzwonić, pisać… — mówiła Paulina cicho. — Ale on twierdził, że to nie jego dziecko. Zrobiłam testy DNA. Wynik był jednoznaczny.
Poczułam łzy pod powiekami. Michał zawsze był moim oczkiem w głowie – po śmierci męża zostaliśmy tylko we dwoje. Myślałam, że znam go na wylot.
— Muszę z nim porozmawiać — powiedziałam stanowczo.
Paulina podała mi numer telefonu i adres. Zanim wyszli, Eli podszedł do mnie i cicho zapytał:
— Babciu… mogę przyjść jeszcze kiedyś?
Serce mi pękło.
Następnego dnia pojechałam do Michała. Otworzył drzwi zaspany, w dresie.
— Mamo? Co się stało?
— Michał… musimy porozmawiać — zaczęłam ostrożnie. — Spotkałam Paulinę i Eli’ego.
Zbladł.
— Mamo… to nie jest takie proste.
— Co nie jest proste? Że masz syna i ukrywasz go przede mną? Że pozwalasz mu dorastać bez ojca?
Michał usiadł ciężko na kanapie.
— Bałem się… Nie chciałem tego dziecka. Nie byłem gotowy. Paulina… ona chciała je zatrzymać za wszelką cenę. Ja… po prostu uciekłem.
— Ale to już nie jest tylko twoja sprawa! To dziecko ma prawo znać ojca! I babcię!
Michał spuścił głowę.
— Nie wiem, czy potrafię być ojcem…
Wtedy pierwszy raz zobaczyłam w nim zagubionego chłopca, którym był po śmierci taty.
Przez kolejne tygodnie próbowałam przekonać Michała do spotkania z Eli’m. Najpierw odmawiał, potem zgodził się na krótką wizytę w moim mieszkaniu. Eli był nieśmiały, ale szybko złapał kontakt z Michałem – opowiadał mu o swoich ulubionych samochodach i rysował dla niego obrazki.
Paulina patrzyła na nich ze łzami w oczach.
Z czasem Michał zaczął coraz częściej odwiedzać syna. Powoli budowali relację – nie bez trudności i nieporozumień. Były łzy, kłótnie i chwile zwątpienia.
Najtrudniejsze były rozmowy z rodziną – moja siostra twierdziła, że powinnam trzymać się z daleka od „tej kobiety”, mama Pauliny była pełna pretensji do Michała o jego ucieczkę od odpowiedzialności.
Ale dla mnie najważniejszy był Eli – chłopiec, który nagle pojawił się w moim życiu i przewrócił je do góry nogami.
Dziś minęły dwa lata od tamtego wieczoru pod blokiem. Michał powoli uczy się być ojcem – czasem jeszcze ucieka w pracę albo zamyka się w sobie, ale widzę jak bardzo kocha Eli’ego. Paulina znalazła nową pracę i mieszkanie bliżej nas – czasem razem spędzamy niedziele na placu zabaw lub pieczemy ciasto.
Czasem myślę o tym wszystkim i pytam siebie: ile jeszcze tajemnic kryje nasza rodzina? Czy można naprawić błędy przeszłości? A może najważniejsze to po prostu być razem – mimo wszystko?