Nie zaproszono mnie na ślub, bo jestem „obca”, ale kiedy chodziło o moje mieszkanie, nagle stałam się „swoja” – historia Marii z podwarszawskiego miasteczka
Od lat byłam dla rodziny syna tylko dodatkiem – niewidzialną, gdy chodziło o święta i ważne uroczystości, ale nagle bardzo potrzebną, gdy w grę wchodził majątek. Opowiadam o bólu odrzucenia, rodzinnych konfliktach i o tym, jak trudno jest postawić granicę między dobrem a własną godnością. Czy powinnam wybaczyć i pomóc, czy wreszcie zadbać o siebie?