Podsłuchałam, jak moja przyjaciółka obgaduje moją rodzinę. Co mam zrobić?

– Słyszałaś, co mówiła o mnie pani Kowalska? – zapytała mama, kiedy wróciłam do domu. Próbowałam odpowiedzieć, ale w głowie wciąż dudniły mi słowa, które usłyszałam godzinę wcześniej. Stałam za drzwiami pokoju Oli, mojej najlepszej przyjaciółki od podstawówki. Przyszłam po zeszyt z matematyki, który zostawiłam u niej dzień wcześniej. Drzwi były lekko uchylone, a ja usłyszałam swój własny głos w rozmowie… tylko że to nie ja mówiłam.

– Jej matka to wiecznie narzeka, a ojciec… no przecież wszyscy wiedzą, że stracił pracę przez własną głupotę. Szkoda mi jej czasem, ale serio, nie chciałabym mieć takiej rodziny – powiedziała Ola do naszej wspólnej koleżanki, Magdy.

Zamarłam. Poczułam, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej wody. Ola zawsze była dla mnie wsparciem – razem płakałyśmy po rozstaniach, razem śmiałyśmy się z głupich żartów na lekcjach. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogłaby tak mówić o moich rodzicach. O mnie.

Cofnęłam się cicho i wyszłam z klatki schodowej. Przez całą drogę do domu czułam, jak łzy cisną mi się do oczu. W domu próbowałam zachowywać się normalnie, ale mama od razu zauważyła, że coś jest nie tak.

– Wszystko w porządku? – zapytała z troską.

– Tak… po prostu jestem zmęczona – skłamałam.

Wieczorem leżałam w łóżku i przewracałam się z boku na bok. W głowie miałam tylko jedno pytanie: dlaczego? Dlaczego Ola powiedziała coś takiego? Czy naprawdę tak o nas myśli? Czy przez te wszystkie lata tylko udawała?

Następnego dnia w szkole unikałam jej wzroku. Ona podeszła do mnie z uśmiechem:

– Hej! Oddałaś już zeszyt z matmy?

– Tak, dzięki – odpowiedziałam chłodno.

Spojrzała na mnie zdziwiona.

– Coś się stało?

Chciałam wykrzyczeć jej w twarz wszystko, co czułam. Ale nie potrafiłam. Zamiast tego uciekłam do łazienki i zamknęłam się w kabinie. Siedziałam tam długo, próbując uspokoić oddech.

Po lekcjach Magda podeszła do mnie na korytarzu.

– Wszystko okej? Ola mówiła, że jesteś jakaś dziwna dzisiaj.

Spojrzałam na nią uważnie. Czy ona też tak o mnie myśli? Czy wszyscy śmieją się za moimi plecami?

Wróciłam do domu i zamknęłam się w pokoju. Mama zapukała po godzinie.

– Chcesz pogadać?

Nie wytrzymałam. Opowiedziałam jej wszystko – o tym, co usłyszałam, o tym, jak bardzo mnie to zabolało.

Mama przytuliła mnie mocno.

– Ludzie czasem mówią rzeczy, których potem żałują. Ale rozumiem twój ból. Musisz zdecydować, czy chcesz jej to wybaczyć.

Przez kolejne dni unikałam Oli. W końcu napisała mi wiadomość:

„Co się dzieje? Proszę, powiedz mi.”

Odpisałam tylko: „Musimy pogadać.”

Spotkałyśmy się w parku. Było zimno i padał deszcz.

– O co chodzi? – zapytała od razu.

– Słyszałam, jak rozmawiałaś z Magdą o mojej rodzinie – powiedziałam cicho.

Ola pobladła.

– To nie tak… Ja… Przepraszam. Nie powinnam była tego mówić. Po prostu byłam zła na coś zupełnie innego i… wyszło jak wyszło.

– Ale naprawdę tak myślisz? Że moja rodzina jest taka beznadziejna?

– Nie! Po prostu… czasem gadam głupoty. Wiesz przecież, że cię kocham jak siostrę.

Poczułam łzy napływające do oczu.

– To bolało. Bardzo.

Ola zaczęła płakać.

– Wiem. Jestem idiotką. Proszę, wybacz mi…

Milczałyśmy przez chwilę w deszczu.

– Nie wiem, czy potrafię ci zaufać tak jak kiedyś – powiedziałam szczerze.

Ola tylko skinęła głową i odeszła powoli w stronę przystanku.

Przez kolejne tygodnie czułam się rozdarta. Z jednej strony tęskniłam za naszą przyjaźnią, z drugiej – nie mogłam zapomnieć tych słów. W szkole zaczęły krążyć plotki, że pokłóciłyśmy się przez chłopaka albo pieniądze. Nikt nie znał prawdy poza mną i Olą.

W domu atmosfera też była napięta – tata coraz częściej siedział cicho przy obiedzie, mama chodziła podenerwowana. Czułam się winna, że nie potrafię sobie poradzić z własnymi emocjami i jeszcze dokładam im zmartwień.

Pewnego wieczoru tata wszedł do mojego pokoju.

– Wiesz… ludzie czasem mówią rzeczy pod wpływem emocji. Ale prawdziwa przyjaźń polega na tym, żeby umieć wybaczać – powiedział cicho.

Zastanawiam się teraz: czy powinnam wybaczyć Oli? Czy można odbudować zaufanie po takiej zdradzie? A może lepiej chronić siebie i swoje uczucia? Co wy byście zrobili na moim miejscu?