Między synem a synową: Jeden rodzinny obiad, który zmienił wszystko
— Mamo, musimy ci coś powiedzieć — głos Ivana drżał, kiedy stawiał filiżankę na stole. Dźwięk porcelany odbił się echem w mojej kuchni, w której jeszcze przed chwilą pachniało pieczonym schabem i świeżym ciastem drożdżowym. Spojrzałam na niego i na Lejlę, która nerwowo bawiła się obrączką na palcu. W powietrzu czułam napięcie, jakby za chwilę miała spaść burza.
Przez ostatnie tygodnie starałam się nie zauważać ich cichych kłótni, wymienianych spojrzeń i milczenia przy stole. Wmawiałam sobie, że to tylko zmęczenie, może stres w pracy. Ale tego popołudnia nie mogłam już dłużej udawać. — Rozwodzimy się — powiedziała Lejla cicho, patrząc w blat stołu. — I chcielibyśmy, żebyś… żebyś wybrała, po czyjej stronie jesteś.
Poczułam, jak świat mi się wali. Przez chwilę miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. Przecież to nie tak miało być! Zawsze marzyłam o rodzinnych niedzielach, o wnukach biegających po ogrodzie, o śmiechu i wspólnych świętach. A teraz miałam wybierać? Między własnym synem a kobietą, którą traktowałam jak córkę?
— Jak to mam wybrać? — wyszeptałam, próbując opanować drżenie głosu. — Przecież jesteście dorośli. To wasza sprawa… — Mamo, to nie takie proste — przerwał mi Ivan. — Lejla uważa, że zawsze stajesz po mojej stronie. Że nigdy jej nie słuchasz.
Lejla odwróciła wzrok. Widziałam łzy w jej oczach. — Pani Mario… ja naprawdę próbowałam. Ale czuję się tutaj obca. Jakby wszystko było już ustalone zanim się pojawiłam.
Zrobiło mi się wstyd. Przypomniałam sobie wszystkie te razy, kiedy poprawiałam Lejlę przy gotowaniu barszczu albo kiedy mówiłam jej, jak powinna wychowywać dzieci (choć ich jeszcze nie mieli). Chciałam dobrze, ale może rzeczywiście nigdy nie dałam jej szansy poczuć się częścią naszej rodziny?
— Nie chcę wybierać — powiedziałam w końcu. — Kocham was oboje. I nie wierzę, że to wszystko musi się tak skończyć.
Ivan spojrzał na mnie z wyrzutem. — Mamo, czasem trzeba wybrać. Ja… ja już nie mogę tak żyć.
Wtedy zrozumiałam, że to nie jest tylko ich konflikt. To także moja porażka jako matki i teściowej. Może za bardzo chciałam kontrolować ich życie? Może nie umiałam odpuścić?
Obiad stał się zimny. Ciasto drożdżowe straciło smak. Siedzieliśmy w milczeniu, każdy pogrążony w swoich myślach. Próbowałam sobie przypomnieć moment, kiedy wszystko zaczęło się psuć. Czy to wtedy, gdy Ivan dostał awans i zaczął wracać późno do domu? Czy może wtedy, gdy Lejla zaczęła mówić o powrocie do pracy i mniej czasu spędzała w domu?
Po obiedzie Lejla poprosiła mnie na stronę. — Pani Mario… wiem, że kocha pani Ivana. Ale proszę mi wierzyć, ja też go kochałam. Po prostu… nie potrafiliśmy się dogadać. Nie chcę pani zabierać syna ani rodziny. Chciałabym tylko… żeby pani mnie zrozumiała.
Patrzyłam na nią i widziałam młodą kobietę zagubioną w świecie oczekiwań i tradycji, które czasem są zbyt ciężkie do uniesienia. Chciałam ją przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale słowa ugrzęzły mi w gardle.
Ivan wyszedł pierwszy. Trzasnął drzwiami tak mocno, że aż podskoczyły szklanki na kredensie. Lejla została jeszcze chwilę, po czym cicho wyszła z kuchni. Zostałam sama w pustym domu pełnym zapachu niedzielnego obiadu i niespełnionych marzeń.
Przez kolejne dni dzwoniłam do Ivana — nie odbierał. Pisałam do Lejli — odpisała tylko raz: „Dziękuję za wszystko”. Czułam się jak zdrajczyni bez względu na to, co zrobię.
Sąsiedzi zaczęli pytać: „Co u Ivana? Dlaczego Lejli nie widać?” Udawałam, że wszystko jest w porządku. Ale nocami płakałam do poduszki, zastanawiając się, gdzie popełniłam błąd.
Pewnego dnia spotkałam Lejlę na rynku. Była blada i zmęczona, ale uśmiechnęła się do mnie smutno. — Proszę się nie martwić o mnie — powiedziała cicho. — Każdy musi znaleźć swoją drogę.
Wróciłam do domu i długo siedziałam przy oknie, patrząc na pusty ogród. Zrozumiałam wtedy, że czasem największą miłością jest pozwolić odejść tym, których kochamy.
Dziś już wiem: nie da się być sprawiedliwym dla wszystkich naraz. Zawsze ktoś poczuje się skrzywdzony. Ale czy matka może kiedykolwiek przestać kochać swoje dziecko? Czy można być dobrą matką i dobrą teściową jednocześnie? Może to pytania bez odpowiedzi…