Utrzymywanie rodziny, podczas gdy mój mąż zanurza się w wirtualnych światach

Minął już ponad rok odkąd mój mąż, Bartosz, stracił pracę. Początkowo postrzegaliśmy to jako drobny problem. Pracował ciężko przez wiele lat, a pakiet odprawy, który otrzymał, wydawał się być błogosławieństwem w przebraniu. „Wezmę kilka tygodni wolnego, żeby się zregenerować, a potem zacznę szukać,” zapewniał mnie. Wspierałam go, wierząc, że każdy zasługuje na przerwę od czasu do czasu. Ale tygodnie zamieniły się w miesiące, a poszukiwania pracy przez Bartosza nigdy się nie rozpoczęły. Zamiast tego, jego dni wypełniały gry wideo, zostawiając mnie, Barbarę, do radzenia sobie z obowiązkami naszego gospodarstwa domowego i wychowywaniem naszych dzieci, Hani, 7 lat i Aleksandra, 5 lat.

Początkowo starałam się być wyrozumiała. Rynek pracy może być trudny, i myślałam, że może Bartosz zmaga się z odrzuceniem lub strachem przed nim. Ale za każdym razem, gdy poruszałam temat poszukiwania pracy, zapewniał mnie, że „pracuje nad tym” i zmieniał temat. Nasze oszczędności, początkowo siatka bezpieczeństwa, zaczęły maleć, a ja znalazłam się w sytuacji, w której musiałam brać dodatkowe zmiany w szpitalu, gdzie pracuję jako pielęgniarka. Stres był namacalny, ale trzymałam się nadziei, że sytuacja się zmieni.

W miarę upływu miesięcy nasz związek zaczął obciążać ciężar niewypowiedzianych frustracji. Rozmowy o finansach czy planach na przyszłość przeradzały się w kłótnie, z Bartoszem uciekającym coraz głębiej w swoje wirtualne światy. Przyjaciele i rodzina zaczęli zauważać napięcie, oferując dobrze intencjonowane rady, które tylko podkreślały rosnący podział między nami.

Michalina, moja najbliższa przyjaciółka, próbowała interweniować, oferując Bartoszowi wskazówki na potencjalne miejsca pracy. Ale każda oferta spotykała się z wymówkami. „Nie jestem do tego kwalifikowany,” albo „Szukam czegoś w mojej dziedzinie,” mówił, pomimo pilności naszej sytuacji. Stało się jasne, że priorytety Bartosza się zmieniły, a rzeczywistość potrzeb naszej rodziny była drugorzędna wobec jego ucieczki.

Punkt krytyczny nastąpił, gdy szkoła Hani zadzwoniła w sprawie zaległych opłat za czesne. Zakładałam, że Bartosz zajął się tym z ostatnich naszych oszczędności. Gdy go skonfrontowałam, wyraz jego twarzy mówił wszystko. Nasze oszczędności zniknęły, wydane na subskrypcje do gier online i zakupy w grze. Zdrada bolała bardziej niż finansowa rana.

Teraz, siedząc w ciszy naszego domu po długiej nocnej zmianie, obserwując Bartosza zagubionego w kolejnej grze, nie mogę oprzeć się uczuciu samotności. Nasze rozmowy sprowadziły się do zwykłych wymian na temat potrzeb. Hania i Aleksander wyczuwają napięcie, ich śmiech jest rzadszy. Znajduję pocieszenie w mojej pracy i uśmiechach naszych dzieci, ale przyszłość wydaje się niepewna.

Zaczęłam zastanawiać się nad życiem bez Bartosza, zastanawiając się, czy odległość między nami może kiedykolwiek zostać pokonana. Mężczyzna, za którego wyszłam, który kiedyś miał marzenia i ambicje, wydaje się teraz obcy. Gdy jongluję rachunkami i spotkaniami z nauczycielami, opłakuję utratę naszego partnerstwa i szczęśliwego zakończenia, które miało nas spotkać.