„To Praca Kobiet, Ty To Zrób”: Mój Siedmioletni Syn Odmówił Sprzątania Zabawek. Moja Cierpliwość i Chęć Bycia Idealną Żoną Zniknęły
Wychowałam się w domu, gdzie kobiety były niczym superbohaterki. Moja babcia była uosobieniem idealnej gospodyni domowej i przekazała swoje umiejętności oraz oczekiwania mojej matce. Moja siostra poszła w jej ślady, a teraz ja staram się sprostać dziedzictwu perfekcji.
Moja babcia zawsze mówiła, że żona powinna umieć wszystko. Dom powinien być nieskazitelny, posiłki przygotowane na czas, koszule męża wyprasowane, a prace domowe dzieci zrobione. I nie zapominajmy, kobieta powinna również przyczyniać się do budżetu domowego. To był standard, w którym dorastałam i który starałam się spełniać.
Ale dzisiaj mój siedmioletni syn odmówił sprzątania swoich zabawek. „To praca kobiet, ty to zrób,” powiedział. Byłam zszokowana. Skąd on to wziął? Na pewno nie ode mnie. Zawsze starałam się nauczyć go, że każdy w rodzinie powinien przyczyniać się do obowiązków domowych. Ale najwyraźniej gdzieś po drodze przyswoił sobie to przestarzałe przekonanie.
Moja cierpliwość pękła. Starałam się tak bardzo być idealną żoną i matką, ale wydawało się, że moje wysiłki były na próżno. Mój mąż niewiele pomagał w domu, a teraz mój syn szedł w jego ślady. Czułam się jak porażka.
Rozejrzałam się po domu. Salon był w bałaganie, wszędzie porozrzucane zabawki. Zlew w kuchni pełen brudnych naczyń. Kosz na pranie przepełniony. Miałam termin w pracy, którego nie mogłam dotrzymać. A teraz, na dodatek, musiałam zmierzyć się z postawą mojego syna.
Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach. Czułam się przytłoczona i pokonana. Zawsze byłam dumna z tego, że potrafię poradzić sobie ze wszystkim, ale teraz wydawało się, że wszystko się rozpada.
Myślałam o mojej matce i babci. Zawsze udawało im się wszystko ogarnąć. Jak one to robiły? Czułam, że je zawodzę. Czułam, że zawodzę samą siebie.
Wzięłam głęboki oddech i próbowałam się uspokoić. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z synem o jego postawie, ale teraz nie miałam na to siły. Postanowiłam zostawić bałagan na razie i skupić się na terminie w pracy. Może kiedy to załatwię, będę mogła zająć się resztą domu.
Ale gdy siedziałam przy komputerze, próbując skupić się na pracy, nie mogłam przestać myśleć o słowach mojego syna. „To praca kobiet.” Te słowa odbijały się echem w mojej głowie, utrudniając koncentrację.
Zdałam sobie sprawę, że muszę coś zmienić. Nie mogłam dalej próbować sprostać niemożliwemu standardowi. Musiałam znaleźć równowagę, która będzie działać dla mnie i mojej rodziny. Ale jak?
Nie miałam jeszcze odpowiedzi. Wiedziałam tylko, że coś musi się zmienić. Nie mogłam dalej tak żyć. Potrzebowałam pomocy, ale nie wiedziałam od czego zacząć.
W miarę upływu dnia czułam się coraz bardziej przytłoczona. Bałagan w domu zdawał się rosnąć z każdą minutą. Termin w pracy wisiał nade mną jak ciemna chmura. A słowa mojego syna nadal mnie prześladowały.
Kiedy mój mąż wrócił z pracy, byłam na skraju załamania. Opowiedziałam mu o tym, co powiedział nasz syn i jak bardzo mnie to dotknęło. Słuchał, ale wydawało się, że nie rozumie, jak bardzo mnie to dotknęło.
Poszłam spać tej nocy czując się pokonana i samotna. Nie miałam jeszcze rozwiązania, ale wiedziałam, że coś musi się zmienić. Nie mogłam dalej próbować być perfekcyjna, gdy było to wyraźnie niemożliwe.
Następnego ranka obudziłam się czując się tak samo przytłoczona jak dzień wcześniej. Bałagan nadal tam był, termin w pracy nadal wisiał nade mną, a słowa mojego syna nadal odbijały się echem w mojej głowie.
Nie miałam jeszcze szczęśliwego zakończenia. Miałam tylko świadomość, że coś musi się zmienić. I może to był początek.