Wiadomość, która rozdarła moje życie: Prawda o Pawle

„Jesteś pewna, że wiesz, z kim żyjesz?” – ta wiadomość pojawiła się na moim Messengerze dokładnie wtedy, gdy wróciłam z pracy, zmęczona i zziębnięta, z kubkiem herbaty w dłoniach. Zamarłam. Nadawcą była kobieta o imieniu Agnieszka, z twarzą, która wydawała mi się dziwnie znajoma, choć nie potrafiłam jej umiejscowić. Przez chwilę tylko patrzyłam na ekran, czując jak serce wali mi w piersi.

„Kim jesteś? Czego chcesz?” – odpisałam po chwili, starając się nie pokazać strachu.

Odpowiedź przyszła natychmiast: „Mam na imię Agnieszka. Wiem, że jesteś żoną Pawła Nowaka. Musimy porozmawiać.”

Paweł był moim mężem od dziesięciu lat. Poznaliśmy się na studiach w Poznaniu – ja z małego miasteczka pod Toruniem, on z podpoznańskiej wsi. Przeszliśmy razem przez wynajmowane mieszkania, pierwsze prace, kredyt na mieszkanie na Ratajach i narodziny naszego syna, Michała. Nigdy nie miałam powodu mu nie ufać. Był spokojny, zamknięty w sobie, ale zawsze obecny, kiedy go potrzebowałam.

Aż do tej wiadomości.

„O czym chcesz rozmawiać?” – napisałam, a palce mi drżały.

Agnieszka odpisała: „Nie chcę cię skrzywdzić. Ale masz prawo znać prawdę. Paweł i ja byliśmy razem kilka lat temu. On nie powiedział ci wszystkiego.”

Poczułam mdłości. Czy to możliwe, że mnie zdradził? Czy to jakiś chory żart?

„Proszę, powiedz mi wszystko albo zostaw mnie w spokoju,” napisałam.

Agnieszka kontynuowała: „Mamy dziecko. Paweł jest ojcem mojej córki, Zosi. Nigdy nie przyznał się do ojcostwa, ale mam dowody. Wiem, że to cię zaboli, ale nie mogę już dłużej milczeć. Zosia chce poznać tatę.”

Kubek wypadł mi z rąk i rozlał herbatę na dywan. Łzy napłynęły mi do oczu. Przed oczami stanęły mi wszystkie nasze wspólne chwile – Paweł bawiący się z Michałem na placu zabaw, nasze weekendy u jego rodziców na wsi, plany na wakacje nad Bałtykiem.

Nie wiedziałam, co robić. Nie mogłam oddychać.

Paweł wrócił tego dnia później niż zwykle. W mieszkaniu panowała cisza tak gęsta, że można ją było kroić nożem.

– Magda? Co się stało? – zapytał zaniepokojony.

Spojrzałam mu prosto w oczy i zapytałam: – Kim jest Agnieszka? Kim jest Zosia?

Zbladł. Usiadł ciężko na kanapie i milczał przez dłuższą chwilę.

– Magda… To nie miało tak wyjść… – wyszeptał.

– Jak długo mnie okłamujesz? Ile jeszcze rzeczy przede mną ukrywasz? – mój głos był zachrypnięty od łez.

Paweł opowiedział swoją wersję – jak on i Agnieszka byli razem krótko przed naszym poznaniem, jak potem powiedziała mu o ciąży, ale nie wierzył, że to jego dziecko. Nigdy nie zrobił testu na ojcostwo. Nigdy nie przyznał się do Zosi.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś? Dlaczego pozwoliłeś mi żyć w kłamstwie przez tyle lat?

– Bałem się cię stracić. Bałem się wszystkiego… – odpowiedział cicho.

Tej nocy nie zmrużyłam oka. Patrzyłam na śpiącego Michała i zastanawiałam się, co dalej. Czy powinnam wybaczyć? Czy odejść? Jak powiedzieć synowi, że ma siostrę?

W pracy byłam cieniem samej siebie. Moja przyjaciółka z biura, Kasia, zauważyła to od razu.

– Magda, co się dzieje? Wyglądasz jakbyś nie spała tydzień – powiedziała podczas przerwy na kawę.

Nie mogłam jej powiedzieć prawdy. Wzruszyłam tylko ramionami: – Problemy w domu…

W domu atmosfera była napięta do granic możliwości. Paweł próbował ze mną rozmawiać, ale nie mogłam znieść jego spojrzenia. Michał wyczuwał napięcie i zaczął zadawać pytania.

Pewnego wieczoru zadzwoniła Agnieszka.

– Magda, wiem, że to dla ciebie trudne. Ale Zosia codziennie pyta o tatę. Nie chcę niczego poza prawdą dla niej. Zasługuje na to, by wiedzieć kim jest jej ojciec.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć tej kobiecie, która jednym kliknięciem zburzyła mój świat.

Tygodnie mijały w mgle żalu i gniewu. Myślałam o rozwodzie, o tym jak zacząć od nowa z Michałem gdzieś daleko od tego wszystkiego. Ale potem przypominałam sobie wszystkie lata spędzone z Pawłem i nasze wspólne walki.

W końcu postanowiłam spotkać się z Agnieszką i poznać Zosię. Serce waliło mi jak oszalałe, gdy stałam pod drzwiami jej mieszkania na Piątkowie.

Agnieszka otworzyła drzwi ze smutkiem w oczach i zaproponowała kawę. Zosia była śliczną dziewczynką o oczach Pawła.

– Wiem, że to dla ciebie trudne – powiedziała Agnieszka cicho – ale Zosia zasługuje na prawdę. I Michał zasługuje na siostrę.

Wróciłam do domu rozbita i zagubiona, ale z poczuciem, że muszę znaleźć siłę dla mojej rodziny – jakakolwiek ona teraz będzie.

Dziś nadal nie wiem co będzie dalej – czy we troje czy już we czworo – ale wiem jedno: nigdy więcej nie będę brała spokoju za coś oczywistego.

Czy można odbudować zaufanie po takiej zdradzie? Czy warto wybaczać dla dzieci czy dla siebie? Co wy byście zrobili na moim miejscu?