Niepokojąca tajemnica naszego zniknięcia z pokoju w akademiku
Przeprowadzka do nowego miasta na studia była przygodą dla mnie i Marty. Byłyśmy podekscytowane, że będziemy współlokatorkami w akademiku uniwersyteckim, gotowe stawić czoła naszemu pierwszemu roku razem. Nasze podekscytowanie jednak zmieniło się, kiedy przybyła nasza nowa współlokatorka, Karolina.
Zdeterminowane, aby rozwiązać tę tajemnicę, Ja i Marta zamieniłyśmy się w amatorskie detektywki. Rozważałyśmy wszystkie możliwości, od złodzieja zakradającego się do naszego pokoju po jedną z nas chodzącą po nocy i chowającą rzeczy. Myśl, że za tym może stać Karolina, nigdy nie przeszła nam przez myśl. W końcu była naszą współlokatorką.
Nasze śledztwo nie prowadziło donikąd, aż pewnego wieczoru zdecydowałyśmy się stawić czoła sytuacji bezpośrednio. Zaprosiłyśmy Karolinę na kawę do wspólnej sali, mając nadzieję delikatnie zapytać, czy zauważyła coś dziwnego. Rozmowa była niezręczna, Karolina prawie nie nawiązywała kontaktu wzrokowego. Wtedy do nas podszedł Łukasz, inny student z naszego piętra.
Łukasz ujawnił, że widział Karolinę późno w nocy, jak skrada się do mało używanego magazynu w piwnicy. Byłyśmy zaskoczone. Po co Karolina tam była i co robiła? Z większą ilością pytań niż odpowiedzi, zdecydowałyśmy zbadać magazyn na własną rękę.
Następnego dnia, z mieszanką niepokoju i determinacji, udałyśmy się do piwnicy. Magazyn był słabo oświetlony, wypełniony starymi meblami i pudłami. A tam, w kącie, była sterta naszych zaginionych rzeczy. Ale to nie były tylko nasze przedmioty; były tam również rzeczy innych studentów.
Zdezorientowane i złościłyśmy się, skonfrontowałyśmy Karolinę. Jej reakcja nie była taka, jakiej się spodziewałyśmy. Ze łzami spływającymi po twarzy, wyznała. Karolina miała problemy finansowe od kiedy zaczęła studia. Planowała sprzedać skradzione przedmioty, aby związać koniec z końcem. Jej wstyd i desperacja były namacalne.
Byłyśmy zszokowane. Objawienie to zniszczyło zaufanie w naszym pokoju w akademiku. Pomimo zrozumienia jej sytuacji, naruszenie zaufania było zbyt duże. Incydent został zgłoszony do władz akademika, a Karolina została przeniesiona do innego budynku.
Następstwa pozostawiły gorzki posmak. Ja i Marta miałyśmy trudności z pogodzeniem działań Karoliny z osobą, którą myślałyśmy, że znamy. Incydent stał się przestrogą wśród naszych rówieśników, przypomnieniem o niewidocznych trudnościach, z którymi niektórzy się mierzą, i desperackich środkach, do których się uciekają.
Nasz pierwszy rok miał być początkiem dożywotnich przyjaźni i wspomnień. Zamiast tego nauczył nas surowej lekcji o zaufaniu, desperacji i długości, do jakiej ludzie są w stanie się posunąć, gdy są pchnięci do granic.