Pod jednym dachem: Zdrada, kradzież i cisza między nami – historia, która rozdarła moją rodzinę

– Iwona, nie rób sceny, proszę cię – głos Darka odbijał się echem od ścian naszej kuchni, tej samej, w której jeszcze niedawno razem piliśmy poranną kawę. Stałam z zaciśniętymi pięściami, patrząc na niego i Anię. Moja młodsza siostra, zawsze taka uśmiechnięta, teraz nie mogła mi spojrzeć w oczy.

– Sceny? – powtórzyłam, czując jak łzy palą mnie pod powiekami. – To ty zrobiłeś ze swojego życia teatr! Z mojego życia! Z naszego syna życia!

Kuba, nasz piętnastoletni syn, siedział zamknięty w swoim pokoju. Słyszał wszystko. Wiedziałam to, bo od tygodni nie patrzył mi w oczy, nie rozmawiał z ojcem. W domu panowała cisza tak gęsta, że można ją było kroić nożem.

Nie wiem, kiedy zaczęło się psuć. Może wtedy, gdy Darek coraz częściej wracał późno z pracy? Może wtedy, gdy Ania zaczęła przychodzić do nas pod pretekstem pomocy przy Kubie? Zawsze byliśmy blisko – ja i Ania. Była moją powierniczką, moją najlepszą przyjaciółką. A teraz…

Pamiętam ten dzień jak przez mgłę. Wróciłam wcześniej z pracy. W domu panowała dziwna cisza. Weszłam do sypialni i zobaczyłam ich razem. Nie musieli nic mówić. Wszystko było jasne.

Potem przyszły kłótnie. Krzyki. Płacz Kuby za ścianą. Przeprosiny Darka, łzy Ani. Przysięgali, że to był tylko jeden raz. Że to był błąd. Ale ja już nie potrafiłam im wierzyć.

Przez kilka tygodni żyliśmy jak obcy pod jednym dachem. Darek spał na kanapie w salonie. Ania przestała przychodzić. Kuba zamknął się w sobie.

A potem zniknęły pieniądze.

Oszczędzaliśmy z Darkiem przez lata na studia Kuby. Każda premia, każda dodatkowa złotówka trafiała do koperty schowanej w szafie za starymi swetrami. Pewnego dnia otworzyłam szafę i… koperta była pusta.

– Darek, gdzie są pieniądze? – zapytałam drżącym głosem.

– Jakie pieniądze? – odpowiedział bez mrugnięcia okiem.

– Nie udawaj! Nasze oszczędności! Wszystko zniknęło!

Widziałam w jego oczach strach. Ale też coś jeszcze – gniew? Wstyd? Nie wiem.

– Może Ania… – zaczął cicho.

– Co? Chcesz powiedzieć, że moja siostra okradła własną rodzinę?!

Nie odpowiedział. Wyszedł trzaskając drzwiami.

Przez kolejne dni próbowałam rozmawiać z Anią. Nie odbierała telefonów, nie odpisywała na wiadomości. Mama mówiła tylko: „Daj jej czas”. Ale ja nie miałam czasu. Kuba nie miał czasu.

W końcu pojechałam do niej sama. Otworzyła mi drzwi zapuchnięta od płaczu.

– Iwona…

– Powiedz mi prawdę – powiedziałam bez żadnych wstępów. – Czy zabrałaś te pieniądze?

Zamilkła na chwilę, po czym spuściła głowę.

– Potrzebowałam ich… Wpadłam w długi przez tego… przez Pawła. Grozili mi… Nie wiedziałam, co robić…

Zatkało mnie. Przez chwilę nie mogłam złapać tchu.

– Dlaczego nie przyszłaś do mnie? Dlaczego nie poprosiłaś o pomoc?!

– Bałam się… Po tym wszystkim… Po tym co się stało z Darkiem…

Wróciłam do domu jak cień samej siebie. Kuba siedział przy stole i patrzył w pustkę.

– Mamo, czy my już nigdy nie będziemy normalną rodziną?

Nie umiałam mu odpowiedzieć.

Darek wyprowadził się kilka dni później. Zostawił mi list: „Przepraszam za wszystko. Nie potrafię już tu być”.

Ania próbowała oddać pieniądze, ale miała tylko część sumy. Resztę musiałam pożyczyć od rodziców i znajomych.

Kuba przestał chodzić na treningi piłki nożnej. Przestał się uczyć. Przestał rozmawiać ze mną.

Czułam się jakbym zawiodła wszystkich – siebie, syna, rodzinę.

Minęły miesiące zanim zaczęliśmy powoli odbudowywać nasze życie. Ania wróciła do terapii. Darek czasem dzwoni do Kuby, ale ja nie mam siły z nim rozmawiać.

Czasem budzę się w nocy i pytam siebie: czy można wybaczyć taką zdradę? Czy rodzina może przetrwać wszystko?

A wy? Czy potrafilibyście wybaczyć siostrze i mężowi? Czy można jeszcze zaufać po czymś takim?