Bukiet, który zmienił wszystko: Opowieść o przyjaźni, zdradzie i rodzinnych sekretach
Leżałam na wąskim łóżku w naszym dusznym pokoju akademika, przymykając oczy i próbując nie myśleć o jutrzejszym egzaminie z prawa cywilnego. Po drugiej stronie pokoju Ola siedziała po turecku na swoim łóżku i czytała na głos podręcznik, jakby chciała zagłuszyć własne myśli. „Wiera, słuchasz mnie w ogóle?” – rzuciła z lekkim wyrzutem, nie odrywając wzroku od książki. Chciałam odpowiedzieć, ale wtedy mój telefon zagrzmiał popularną melodią – tą samą, którą ustawiałam tylko dla mamy. Ola zamknęła książkę z trzaskiem i spojrzała na mnie z dezaprobatą.
Niechętnie odebrałam. „Wiera? Musisz natychmiast wrócić do domu” – głos mamy był napięty, prawie obcy. „Co się stało?” – zapytałam, czując jak serce zaczyna mi walić. „To babcia. Jest w szpitalu. Tata… nie wiem, jak ci to powiedzieć…” – urwała. Przez chwilę siedziałam bez ruchu, a potem odrzuciłam telefon na łóżko i zerwałam się na równe nogi.
Ola patrzyła na mnie z niepokojem. „Co się dzieje?” – zapytała cicho. „Babcia jest w szpitalu. Muszę jechać do domu” – powiedziałam drżącym głosem. Ola podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem. „Pojadę z tobą” – powiedziała stanowczo. Chciałam zaprotestować, ale wiedziałam, że nie dam rady sama.
Droga do rodzinnego domu w Łodzi dłużyła się niemiłosiernie. Ola próbowała mnie pocieszać, ale ja byłam jak za szybą – wszystko docierało do mnie z opóźnieniem. W głowie miałam tylko jedno pytanie: co się tak naprawdę stało?
W domu panowała cisza. Mama siedziała przy stole z pustym wzrokiem, tata krzątał się nerwowo po kuchni. „Babcia jest w ciężkim stanie” – powiedziała mama beznamiętnie. „Ale to nie wszystko… Wiera, musisz coś wiedzieć”.
Usiadłam naprzeciwko niej, a Ola stanęła za moimi plecami jak cichy anioł stróż. Mama zaczęła mówić cicho, jakby bała się, że ściany ją usłyszą. „Twój ojciec… on… od kilku miesięcy spotyka się z inną kobietą”.
Poczułam, jak świat usuwa mi się spod nóg. Spojrzałam na tatę – unikał mojego wzroku. „To nieprawda!” – krzyknęłam, ale wiedziałam, że kłamię sama sobie.
Ola ścisnęła moją dłoń pod stołem. „Wiera… jestem tu dla ciebie” – wyszeptała.
Przez kolejne dni żyłam jak w transie. Babcia leżała nieprzytomna w szpitalu, mama płakała po nocach, a tata coraz częściej znikał z domu pod pretekstem pracy. Ola starała się mnie wspierać, ale widziałam, że coś ją gryzie.
Pewnego wieczoru wróciłam do domu wcześniej niż zwykle i zobaczyłam Olę rozmawiającą przez telefon na korytarzu. „Tak, ona jeszcze nic nie wie… Nie wiem, jak jej to powiedzieć…” – szeptała nerwowo. Zamarłam w miejscu.
Kiedy mnie zauważyła, spłoszyła się i szybko zakończyła rozmowę. „Z kim rozmawiałaś?” – zapytałam ostrożnie.
Ola spuściła wzrok. „Wiera… muszę ci coś wyznać. Zanim przyjechałyśmy tutaj, spotkałam się z twoim ojcem. On… poprosił mnie o pomoc w przekazaniu ci tej wiadomości. Wiedział, że sama sobie nie poradzisz”.
Poczułam się zdradzona przez wszystkich naraz. „Dlaczego mi nie powiedziałaś?!” – krzyknęłam przez łzy.
Ola próbowała mnie objąć, ale odepchnęłam ją gwałtownie. „Nie chcę cię widzieć! Zdradziłaś mnie!” – wybiegłam z domu i biegłam przed siebie bez celu.
Następnego dnia babcia zmarła. Wróciłam do domu tylko po to, by pożegnać się z nią na zawsze. Mama była wrakiem człowieka, tata nawet nie przyszedł na pogrzeb.
Po wszystkim wróciłam do akademika sama. Ola próbowała ze mną rozmawiać, pisała wiadomości, zostawiała mi kwiaty pod drzwiami – zawsze te same: białe lilie i czerwone róże, które kiedyś uwielbiałam.
Pewnego dnia znalazłam na łóżku bukiet i kartkę: „Przepraszam. Ola”. Patrzyłam na kwiaty długo, aż w końcu wyrzuciłam je przez okno.
Minęły tygodnie zanim odważyłam się spojrzeć Oli w oczy. Spotkałyśmy się przypadkiem na uczelni. Stałyśmy naprzeciwko siebie w milczeniu.
„Wiera… czy możemy porozmawiać?” – zapytała cicho.
Westchnęłam ciężko. „Nie wiem, czy potrafię ci wybaczyć” – odpowiedziałam szczerze.
Ola spuściła głowę i odeszła bez słowa.
Dziś minął rok od tamtych wydarzeń. Czasem zastanawiam się, czy mogłam postąpić inaczej. Czy warto było poświęcić przyjaźń dla prawdy? Czy zdrada zawsze jest czarno-biała?
Może powinnam była dać Oli szansę? A może są rzeczy, których wybaczyć nie można? Co wy byście zrobili na moim miejscu?